Legia Warszawa pokonała u siebie PGE Start Lublin w trzecim meczu finału ekstraklasy koszykarzy. Stołeczna drużyna prowadzi 2-1

Tegoroczny finał Orlen Basket Ligi rozpieszcza poziomem. Po dwóch ciekawych meczach w Lublinie także trzecie starcie w Warszawie było interesujące. Legia w sobotę po świetnej ostatniej kwarcie pokonała PGE Start 90:86 i w rywalizacji do czterech zwycięstw prowadzi 2-1. Czwarte spotkanie w poniedziałek również w stolicy.

Legia Warszawa - PGE Start Lublin w finale Orlen Basket Ligi

Źródło wideo: Eurosport

Nadkomplet publiczności, przez 40 minut dopingujący stołecznych koszykarzy, sprawił, że atmosfera w niewielkiej hali na Bemowie była jeszcze bardziej gorąca niż zwykle. Miała w tym też udział niewielka, ale głośna grupka kibiców z Lublina.
Początek meczu nieco nerwowy z obydwu stron. Legioniści uzyskali niewielką przewagę, ale koszykarze z Lublina uporządkowali grę w ataku i walczyli pod tablicami z wielkim zaangażowaniem. W połowie kwarty remis - najpierw 13:13, zaraz 15:15. Siłą gospodarzy były w tej części rzuty za trzy punkty – trafiali Łotysz Ojars Silins czy Serb Aleksa Radanov. Ale i rywale odgryzali się tym samym – po rzucie Tyrana De Lattibeaudiere'a Start wygrywał 22:20.
Kolejne rzuty zza linii 6,75 m Legii – dwa rezerwowego Keifera Sykesa i jeden Andrzeja Pluty sprawiły, że po pierwszej kwarcie Legia wygrywała 29:27.
Bartłomiej Pelczar i Courtney Ramey jak mogli uprzykrzali grę liderom gospodarzy - Plucie i Kameronowi McGusty'emu, ale mimo to potrafili oni znaleźć drogę do kosza. Po trzypunktowych rzutach obydwu Legia cały czas miała niewielką przewagę: 32:27 czy 34:29.
picture

Mecz w Warszawie był bardzo ciekawy

Foto: Polska Agencja Prasowa

W połowie kwarty przyjezdni, podobnie jak w pierwszej odsłonie, doprowadzili do remisu (39:39) po akcji belgijskiego rozgrywającego Emmanuela Lecomte'a i "trójce" Filipa Puta. Rozpędzony Start przyspieszył i to podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego, który pracował w Legii przez cztery lata i zdobył srebro w 2022 roku, odskoczyli na 51:46. Gospodarze nie mogli zatrzymać Puta, który nie bał się wchodzić pod kosz między wysokich obrońców Legii.
Po 20 minutach Start prowadził 56:52. Obydwie drużyny miały niesamowitą skuteczność rzutów zza linii 6,75 m – 64 procent; gospodarze trafili 9 z 14, a lublinianie - 7 z 11.

Wyszli na prowadzenie

Choć defensywa koszykarzy Legii stała się bardziej agresywna niż w pierwszej połowie, zawodnicy z Lublina znajdowali drogę do kosza. Prowadzili dwukrotnie w trzeciej części sześcioma punktami (66:60 i 68:62). Legioniści odrabiali jednak mozolnie straty - w 29. minucie było tylko 68:67 dla gości, ale rzut zza linii 6,75 m CJ Williamsa dał im prowadzenie po trzech kwartach 73:67.
Ostatnie 10 minut to zacięta walka o każdy punkt, a nawet pozycję do rzutu czy kawałek parkietu. Trenerzy przy linii bocznej cały czas instruowali swoich graczy, jak mają rozegrać kolejną akcję.
Start ponownie uzyskał sześć punktów przewagi (79:73), ale wtedy sprawy w swoje ręce wziął najlepszy koszykarz sezonu zasadniczego McGusty. Po jego czterech punktach Legia odzyskała minimalną przewagę (80:79) w 34. min, którą po chwili powiększył chorwacki środkowy Mate Vucic (83:79).
Z tej wojny nerwów i emocji zwycięsko wyszli koszykarze z Warszawy. Od remisu 83:83 w 38. min. zdobyli siedem punktów z rzędu, a kluczowe były rzuty wolne Pluty (po niesportowym faulu Lecomte'a) oraz rzut zza linii 6,75 m Silinsa, a także dwie ofensywne zbiórki zawodników trenera Heiko Rannuli po niecelnych próbach z dystansu.
Legia wygrała walkę pod tablicami 36:25, a Pluta miał "double-double" - 20 punktów i 19 asyst oraz sześć zbiórek.
picture

Legia Warszawa - PGE Start Lublin w finale Orlen Basket Ligi

Źródło wideo: Eurosport


W poniedziałek w Warszawie kolejna odsłona finału. Rywalizacja play-off toczy się do czterech zwycięstw.
Trzeci mecz finałowy: Legia Warszawa - PGE Start Lublin 90:86 (29:27, 23:29, 17:17, 21:13)
Stan rywalizacji play-off (do czterech zwycięstw) 2-1 dla Legii. Czwarte spotkanie odbędzie się w poniedziałek, także w Warszawie.
Legia Warszawa: Kameron McGusty 22, Andrzej Pluta 20, Mate Vucic 11, Ojars Silins 11, Michał Kolenda 9, Aleksa Radanov 7, Keifer Sykes 6, E.j. Onu 2, Dominik Grudziński 2, Maksymilian Wilczek 0.
Start Lublin: CJ Williams 20, Emmanuel Lecomte 18, Tyran De Lattibeaudiere 12, Filip Put 12, Ousmane Drame 10, Courtney Ramey 5, Michał Krasuski 4, Bartłomiej Pelczar 3, Tevin Brown 2.
(Srogi)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama