Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Śląsk Wrocław - Legia Warszawa: wynik 5. meczu i relacja - Polska Liga Koszykówki - finał

Emil Riisberg

27/05/2022, 20:34 GMT+2

Śląsk Wrocław po raz 18. w historii koszykarskim mistrzem Polski. Zawodnicy Andreja Urlepa pokonali we własnej hali Legię Warszawa w piątym meczu finałowym 90:77 i w całej serii zwyciężyli 4-1. Wrocławianie wygrali spotkanie, mimo że drugą kwartę spotkania przegrali różnicą aż 21 punktów.

Foto: Eurosport

Obecność akurat tych dwóch drużyn w wielkim finale była pewnym zaskoczeniem. Śląsk wszedł do play-off z piątego miejsca, Legia natomiast po fazie zasadniczej była szósta. Na papierze i jednych, i drugich trudne zadanie czekało więc już na pierwszej przeszkodzie.
Nic bardziej mylnego. Zachwycili szczególnie koszykarze ze stolicy, którzy w stosunku 3-0 pokonali ustępujących mistrzów ze Stali Ostrów. Tak samo gładko zresztą Legia odprawiła też Anwil w półfinale i w walce o tytuł zameldowała się bez choćby jednej porażki.
Śląsk miał po drodze dużo trudniej. Do wyeliminowania zarówno Zastalu Zielona Górna, jak i Czarnych Słupsk, najlepszej ekipy sezonu zasadniczego, potrzebowali aż pięciu meczów.
Samą rywalizację finałową lepiej zaczęli wrocławianie, którzy wygrali pierwsze spotkanie. Szybko jednak stracili przewagę parkietu, bo dwa dni później górą była Legia.
Kiedy rywalizacja przeniosła się do Warszawy, miejscowi byli w lepszym położeniu. Swoją sytuację jednak drastycznie skomplikowali, bo przegrali oba spotkania i w całej rywalizacji przegrywali 1-3.

Dwie diametralnie różne kwarty

Wszystko mogło zatem rozstrzygnąć się w piątek we Wrocławiu.
Czekający na mistrzostwo 20 lat Śląsk zaczął w Hali Stulecia wyraźnie nakręcony. Jego zawodnicy nie mieli najmniejszych problemów z rozbijaniem obrony gości i jego przewaga błyskawicznie rosła. Legia była natomiast zupełnie pogubiona. Strata goniła stratę, a nieliczne rzuty trzypunktowe nie pozwalały nawiązać równorzędnej walki. Po pierwszej kwarcie było aż 27:11 dla Śląska, a wśród gospodarzy błyszczeli szczególnie Kodi Justice i Aleksander Dziewa. Legia natomiast w zaledwie 10 minut zanotowała aż siedem strat.
Przerwa między kwartami była krótka, ale oblicze gości zupełnie odmieniła. Wróciła najgroźniejsza broń Legii, czyli rzuty trzypunktowe, które skutecznie przykryły kłopoty w ataku pozycyjnym. Po świetnej akcji Muhammada-Alego Abdura-Rahkmana było już tylko 28:31. Za chwilę ten sam zawodnik trafił trójkę i już był remis. Legia miała serię 18-0, którą przerwał wreszcie Dziewa wsadem.
Dwie kolejne trójki Grzegorza Kamińskiego w odstępie kilkunastu sekund sprawiły, że Legia prowadziła 37:33, a wrocławscy kibice łapali się za głowy.
Ostatecznie do przerwy było 38:33 dla Legii, drugą kwartę goście wygrali aż 27:6. Kluczem do wielkiego powrotu było aż osiem trafionych trójek. Co mogło zaskakiwać, w grze obu ekip mało było liderów - Travisa Trice'a po stronie Śląska i Roberta Johnsona po stronie Legii.

Śląsk odzyskał kontrolę i ma mistrzostwo

Po przerwie nastąpił kolejny zwrot. Obudził się Trice, Śląsk szybko rzucił sześć punktów i odzyskał prowadzenie (39:38). Legia ponownie się zacięła, a po widowiskowym rzucie Trice'a za trzy gospodarze mieli już siedem punktów przewagi.
Gospodarzom znów zaczęło wychodzić wszystko, bo zza łuku trafiali też wysocy Dziewa i Kerem Karter. Na trzy minuty przed zakończeniem trzeciej kwarty Śląsk miał 12 punktów przewagi. Robił więc z rywalami dokładnie to samo, co w pierwszej odsłonie meczu. Fani w Hali Stulecia czuli, że 18. w historii mistrzostwo Polski jest na wyciągnięcie ręki.
Po stronie Legii w końcu obudził się Johnson, ale wystarczało to jedynie do tego, by przewaga rywali przestała rosnąć. Po 30 minutach było 61:52 dla miejscowych.
Urlep, mając bezpieczną przewagę, dał odpocząć Trice'owi, szykując go na końcówkę meczu. W jego buty wszedł natomiast młodszy brat D'Mitrik, który także szalał. Kolejne świetne akcje grał też Kanter, więc Legia nie miała najmniejszych szans, by się zbliżyć.
Po kolejnych trójkach Kantera i Justice'a było 79:61. Wrocław szalał i już wiedział, że będzie miał mistrzostwo, bo do ostatniej syreny pozostawało tylko sześć minut.
Legia starała się szarpać, walczyć i mimo że odrobiła część strat, na nic to się to zdało. Piąty mecz finałowy zakończył się zwycięstwem Śląska 90:77 i mistrzostwo zostaje we Wrocławiu.
Wynik 5. meczu finałowego Polskiej Ligi Koszykówki:
Śląsk Wrocław - Legia Warszawa 90:77 (27:11, 6:27, 28:14, 29:25)
Autor: pqv/łup / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama