Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

NBA: 9 kwietnia, wyniki meczów i relacja - koszykówka

Emil Riisberg

10/04/2021, 09:04 GMT+2

To była iście szalona noc w NBA z dwoma wyraźnymi bohaterami. Niesamowity występ zwieńczony 53 punktami zaliczył w Boston Celtics Jayson Tatum. Niewiele gorszy był gracz Chicago Bulls Zach LaVine, który zdobył 50 punktów.

Foto: Eurosport

Celtowie podejmowali Minnesota Timberwolves i w trzeciej kwarcie przegrywali już 17 punktami. I chociaż w czwartej straty udało im się odrobić z nawiązką (wyszli na ośmiopunktowe prowadzenie), to Leśne Wilki doprowadziły do dogrywki.

Tatum jak Bird, pojedynek Lavine – Young

W niej goście z Minneapolis nie znaleźli już sposobu, by powstrzymać rozpędzonego Jaysona Tatuma. 23-latek zanotował aż 53 punkty i 10 zbiórek. Magiczną barierę przekroczył pierwszy raz w karierze. Jego dotychczasowy rekord wynosił 41 "oczek". Został najmłodszym autorem co najmniej 50 punktów w historii Celtics.
Żeby przypomnieć sobie drugi tak znakomity występ (ponad 50 punktów w meczu) któregoś z graczy Celtics, trzeba cofnąć się do 1985 roku. Wówczas legendarny Larry Bird zdobył rekordowe 60 punktów.



Klasą dla siebie minionej nocy był też LaVine, który rozgrywał znakomite zawody z Atlantą Hawks. Już po dwóch kwartach miał na swoim koncie 39 z 50 zdobytych w sumie punktów. To niewiele mniej od rekordowych występów w pierwszych 24 minutach w wykonaniu Kobe'ego Bryanta (42 pkt.) i Klaya Thompsona (40). Co ciekawe, 26-latek w drugiej kwarcie zdobył aż 25 "oczek" z rzędu. Chicago prowadziło do przerwy 66:53.
- Gdy udało się trafić pierwszy rzut za trzy punkty, nagle zaczęło wszystko wychodzić. Wpadłem w odpowiedni rytm, ale już w drugiej kwarcie byłem bardzo zmęczony. Próbowałem wymuszać faule i przedostawać się na linię rzutów wolnych, ale było mi coraz trudniej – przyznał po spotkaniu LaVine.

W drugiej połowie sprawy w swoje ręce wziął rozgrywający Jastrzębi Trae Young, który otarł się o triple-double - zanotował 42 punkty, miał też dziewięć asyst i osiem zbiórek. Nikola Vucević zaś dołożył 25 punktów i 10 zbiórek. Obaj poprowadzili Atlantę do zwycięstwa 120:108.

Bohater Beal

Na osobny akapit zasługuje też Bradley Beal. W starciu z Golden State Warriors jeden z liderów Washington Wizards wprawdzie nie zbliżył się do osiągnięć wspomnianych wyżej koszykarzy (zdobył 20 punktów), ale pokazał się w kluczowym momencie.
Na 6,1 sekundy przed końcem, przy prowadzeniu Wojowników 107:104, nie dość, że trafił za trzy punkty, to jeszcze był przy tej próbie faulowany. Po chwili dał stołecznej drużynie skromne, jednopunktowe prowadzenie. Wizards nie oddali go już do końca spotkania, wygrywając 110:107.

Kolejnym triple-double zanotował jego kolega z drużyny Russell Westbrook, autor 19 punktów, 14 zbiórek i 14 asyst.
Wyniki piątkowych meczów NBA:
Atlanta Hawks - Chicago Bulls 120:108
Boston Celtics - Minnesota Timberwolves 145:136 (po dogrywce)
Denver Nuggets - San Antonio Spurs 121:119
Golden State Warriors - Washington Wizards 107:110
Los Angeles Clippers - Houston Rockets 126:109
Milwaukee Bucks - Charlotte Hornets 119:127
New Orleans Pelicans - Philadelphia 76ers 101:94
New York Knicks - Memphis Grizzlies 133:129 (po dogrywce)
Orlando Magic - Indiana Pacers 106:111
Autor: lukl / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama