Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Kobe Bryant nie żyje. Cezary Trybański wspomina tragicznie zmarłą legendę NBA

Emil Riisberg

27/01/2020, 06:57 GMT+1

- Mimo że nie był członkiem rodziny, kimś bliskim, to tragedię przeżywa się naprawdę mocno - mówił na antenie TVN24 pierwszy Polak w NBA Cezary Trybański. Legendarny amerykański koszykarz zginął w niedzielę w katastrofie prywatnego helikoptera w Kalifornii.

Foto: Eurosport

- Ta informacja jest wielkim szokiem dla całego koszykarskiego środowiska. Ja miałem to szczęście i Kobe’ego poznałem, biegaliśmy po tych samych parkietach - wspominał Trybański, który w NBA występował w latach 2002-2004.

Bryant ciągle się śmiał

Pierwszemu Polakowi w NBA w pamięć najbardziej zapadło pierwsze spotkanie z Bryantem. Pewnie również dlatego, że nie odbyło się w koszykarskiej hali, a jednej z restauracji w Los Angeles.
- Polecieliśmy na mecz przeciwko Lakersom, a kolega z drużyny zapytał mnie, czy nie chcę iść na kolację. Powiedział, że będzie jego znajomy. To był Kobe i miałem tę wielką przyjemność go poznać. To było ogromne przeżycie. To był jego szósty sezon w NBA, wyróżniał się, ale mimo tego pozostawał skromnym, normalnym chłopakiem. Dopiero później przekonaliśmy się, jak wspaniałą miał karierę. Był wzorem dla młodych, tytanem ciężkiej pracy. To wielka strata nie tylko dla środowiska koszykarskiego - opowiadał Trybański.

40-letni dziś był koszykarz przyznał również, że nagła śmierć Kobe'go jest dla niego bardzo bolesna. -
Na tamtej kolacji on ciągle się śmiał. Zresztą wiele razy powtarzał, że nie ma co się przejmować drobnymi rzeczami, że życie jest krótkie. Mimo że nie był członkiem rodziny, kimś bliskim, to tragedię, która go spotkała, przeżywa się naprawdę mocno - zaznaczył.

Pięć mistrzostw NBA, dwa złota olimpijskie

Kobe Bryant, pięciokrotny mistrz ligi NBA z Los Angeles Lakers (2000-2002, 2009-2010) i dwukrotny mistrz olimpijski (2008 i 2012). Zginął w katastrofie helikoptera w kalifornijskim Calabasas, wraz z ośmioma innymi osobami. Miał 41 lat.
Wśród ofiar - jak podają amerykańskie media - są m.in. jego 13-letnia córka Gianna, jej koleżanka z drużyny koszykarskiej i jedno z jej rodziców. Wszyscy podróżowali na turniej koszykarski. Wypadek miał miejsce 65 km na północny-zachód od Los Angeles.


Na oficjalnej konferencji prasowej władz miasta nie potwierdzono tożsamości ofiar. "Nie będziemy na ten temat spekulować, czekamy na raport koronera" - powiedział szeryf Los Angeles. Poinformowano jedynie, że zginęło dziewięć, a nie jak wcześniej przypuszczano pięć osób.

Pierwszy informację o śmierci gwiazdy NBA podał amerykański portal TMZ. Kobe Bryant występował w Lakers przez 20 sezonów (1996-2016) i jest obecnie czwartym na liście najskuteczniejszych w historii zawodników NBA (33 643 pkt). Wyprzedził go w sobotę, o 12 pkt, LeBron James (Lakers) zdobywając 29 punktów w przegranym meczu (91:108) z Philadelphia 76ers. Tuż przed meczem James złotym markerem napisał na swoich butach: "Mamba 4 Life" i "8/24 KB", okazując w ten sposób szacunek Bryantowi.
41-latek osierocił trzy córki - Natalię, Biankę oraz Capri.
Autor: pqv / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama