Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Enes Kanter. Koszmar koszykarza NBA po krytyce polityki Recepa Tayipa Erdogana

Emil Riisberg

13/02/2020, 20:14 GMT+1

Kiedy Enes Kanter zaczął publicznie i głośno krytykować prezydenta Turcji Recepa Tayipa Erdogana, jego życie zmieniło się bezpowrotnie. - To, co uczyniło mnie wrogiem państwa, to mówienie o wolności, o demokracji, o wolności słowa, prawach człowieka i o tym co dobre - przyznał koszykarz Boston Celtics podczas rozmowy, którą przeprowadził Michał Sznajder w programie "Fakty o Świecie" na antenie

Foto: Eurosport

- To łamie mi serce, gdy mówią o mnie, że jestem tym złym, że jestem terrorystą. Ale gdy oskarżają mnie o to, mogę tylko odpowiedzieć, że jedyne, co terroryzuje, to obręcz kosza - rozpoczyna swoją opowieść Kanter.

Próba porwania

27-latek urodził się w Szwajcarii, ale jego cała rodzina pochodzi z Turcji. Tyle że koszykarz paszportu ojczyzny już nie posiada. Odebrano mu go w związku z jego poglądami i otwartą krytyką Erdogana. A to tylko wierzchołek góry lodowej. Enes nie może podróżować poza Stany Zjednoczone i Kanadę, obawia się o własne życie, a zdarzyło się również, że próbowano go porwać.
- Trzy, cztery lata temu podróżowałem z zespołem. Byłem w Dżakarcie. Tam po raz pierwszy wzięli mnie za cel i próbowali mnie porwać. Kilka miesięcy temu byłem w meczecie z moimi kolegami z drużyny. Dwie osoby czekały na mnie przed świątynią. Zaczepili nas. Zaczęli nas obrażać i krzyczeć - wspomina gracz, który w styczniu ubiegłego roku w obawie o bezpieczeństwo opuścił mecz swojej drużyny w Londynie.

Rodzina musiała się go wyrzec

Zaangażowanie Kantera sprawiło, że zupełnie stracił kontakt z rodziną. - To, że zacząłem poruszać te wszystkie kwestie przełożyło się na życie mojej rodziny. Mój ojciec pracował jako wykładowca genetyki na uniwersytecie. Moja siostra studiowała w szkole medycznej przez 6 lat i teraz nie może znaleźć pracy. Mój brat, podobnie jak ja, grał w koszykówkę w Turcji. Też jest bezrobotny, nie zatrudni go żaden turecki klub tylko dlatego, że nosi to samo nazwisko co ja. Tak więc ostatni raz, gdy widziałem swoją rodzinę, to był rok 2015. Pięć lat temu. Od tego czasu ich nie widziałem - opowiada
Najbliżsi koszykarza zostali zmuszeni do wydania oświadczenia, w którym się go wyrzekają. To dlatego, ze byli gnębieni przez turecki rząd. Ale władza i tak w to nie uwierzyła. Do domu Kanterów przyjechała policja. Zabrała wszystkie urządzenia elektroniczne: telefony, komputery, laptopy. Chciała sprawdzić, czy Enes dalej ma kontakt z rodziną. Jak mówi, wszelkie rozmowy są podsłuchiwane. Na kontakt nie ma po prostu szans.
- Reżim Erdogana, reżim tureckiego prezydenta kontroluje wszystko. Media, wojsko, policję, wszystko. Jeśli jakaś stacja telewizyjna albo magazyn, albo gazeta, mówi o reżimie w złym tonie, władza po prostu przejmuje ten tytuł. Stawiają warunek, jeśli nie przestaniecie mówić o nas źle, po prostu wszystko zamkniemy. Właśnie z tego powodu kontrolują media i ludzi - relacjonuje sportowiec, dodając, że w jego opinii "jedyną rzeczą, jaka jest w stanie wstrząsnąć obecnymi władzami są sankcje nałożone przez Stany Zjednoczone".


Autor: pqv / Źródło: eurosport.pl, tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama