Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Tour de France 2024. Wielka Pętla pełna zagadek. Zapowiedź 111. edycji najważniejszego kolarskiego wyścigu świata

Mariusz Czykier

Akt. 28/06/2024, 08:44 GMT+2

Tour de France 2024 już w sobotę zacznie odkrywać swoje tajemnice. A tych przed 111. edycją najważniejszego kolarskiego wyścigu w kalendarzu jest niemało. Najważniejszą - kolejnego triumfatora - możemy poznać dopiero 21 lipca w Nicei. Bo tegoroczny wyścig i zacznie, i zakończy się nietypowo.

Jonas Vingegaard na podium Tour de France 2023

Z pozoru wszystko wydaje się takie jak zawsze: 21 etapów, prawie 3,5 tysiąca km do pokonania, 186 zawodników na starcie i tylko jeden, który po trzech tygodniach rywalizacji przejdzie do historii.
Ale to tylko pozory. Tegoroczna, 111. już edycja Wielkiej Pętli, pod wieloma względami jeszcze przed startem zapowiada się wyjątkowo. A potem - miejmy nadzieję - napięcie będzie tylko rosło.

Pierwszy taki start, pierwsza taka meta

Po raz pierwszy w historii wyścig rozpocznie się we Włoszech, w pewnym sensie rzucając rękawicę najważniejszemu konkurentowi - Giro d'Italia. Najważniejszym powodem tej decyzji było uhonorowanie dokładnie setnej rocznicy pierwszego włoskiego zwycięstwa w Tour de France. W 1924 roku dokonał tego Ottavio Bottecchia.
Na miejsce Wielkiego Startu wybrano Florencję, miejsce urodzin i śmierci Gino Bartalego, słynnego włoskiego kolarza, który dwukrotnie, w 1938 roku i 10 lat później, wygrywał Wielką Pętlę. A jakby tej włoskiej symboliki było organizatorom wyścigu za mało, sięgnęli dodatkowo po wciąż żywą w Italii legendę Marco Pantaniego. Drugi etap wyścigu rozpocznie się w Cesenatico, w miejscu urodzin "Pirata", triumfatora Touru sprzed 26 lat.
picture

Jonas Vingegaard na podium Tour de France 2023

Historyczna będzie również meta. Nigdy wcześniej bowiem się nie zdarzyło, by wyścig kończył się poza Paryżem. Tym razem jednak w dniu zakończenia Wielkiej Pętli stolica Francji będzie się przygotowywać na rozpoczynające się pięć dni później igrzyska olimpijskie. Metę Tour de France wyznaczono więc w Nicei.
Po raz pierwszy w XXI wieku ostatni etap nie będzie "etapem przyjaźni". O miejscach na podium może przesądzić etap jazdy na czas. Taki finał ostatni raz miał miejsce 35 lat temu i zakończył się spektakularną klęską gospodarzy. 24,5-kilometrową "czasówkę" z Wersalu na Pola Elizejskie wygrał wówczas Amerykanin Greg LeMond, zdzierając koszulkę lidera z pleców już niemal pewnego wygranej Laurenta Fignona. Od tamtej pory organizatorzy Wielkiej Pętli jak ognia unikali podobnego rozwiązania, teraz do niego wrócili.

Wielka bitwa? Pozory mogą mylić

Tegoroczny wyścig Tour de France zapowiadany był od dawna jako już czwarta z rzędu potyczka Jonasa Vingegaarda (Visma | Lease a bike) i Tadeja Pogaczara (UAE Team Emirates). Duńczyk walczyć ma o trzeci z rzędu tytuł. Słoweński kolarz również ma na koncie dwa zwycięstwa, a w bieżącym sezonie postawił sobie za cel wygranie dubletu Giro i Tour.
picture

Tadej Pogaczar wygrał 20. etap Giro d'Italia

Czy podoła? O jego formie po Corsa Rosa, którą zwyciężył z prawie 10-minutową przewagą, wiadomo niewiele. Od chwili, w której zszedł z podium w Rzymie, nie stanął na starcie żadnego wyścigu. Pewnym jest natomiast, że może liczyć na świeże siły niezwykle mocnej drużyny. UAE w tym sezonie zestawiło na najważniejsze wyścigi dwa odrębne składy. W Tourze filarami zespołu będą Adam Yates i Joao Almeida, którzy zdominowali niedawną rywalizację w wyścigu Dookoła Szwajcarii. Obaj wygrali po dwa etapy, a Brytyjczyk również klasyfikację generalną.
Vingegaard zdążył już przyzwyczaić swoich kibiców, że w jego kalendarzu tak naprawdę liczy się tylko jeden wyścig, reszta to tylko przygotowania do Wielkiej Pętli. Ale triumfator dwóch ostatnich edycji podczas wyścigu Dookoła Kraju Basków miał bardzo poważny wypadek. Z połamanymi żebrami i odmą płucną wylądował w szpitalu. Wyszedł dopiero po kilku tygodniach. I chociaż zastrzegł, że na liście startowej Tour de France pojawi się wyłącznie wtedy, gdy jego forma będzie pozwalała na walkę o ustrzelenie hat-tricka, jednoznacznych deklaracji w tej sprawie zarówno on sam, jak i jego zespół konsekwentnie starają się unikać.
picture

Fatalna kraksa na 4. etapie Wyścigu dookoła Kraju Basków

Szansa dla innych

Zagadkowa forma obu kandydatów do trzeciego triumfu może dawać nadzieję innym pretendentom. Jednym z nich jest Słoweniec Primoż Roglicz (Red Bull - BORA - hansgrohe), od lat walczący o triumf w Wielkiej Pętli. Najbliżej był w 2020 roku, ale wtedy właśnie pokonał go wchodzący na tron po raz pierwszy Pogaczar.
Ambitne cele ma również Carlos Rodriguez (INEOS Grenadiers), zwycięzca niedawnego wyścigu Dookoła Romandii. Wspierany m.in. przez Michała Kwiatkowskiego Hiszpan rolę lidera drużyny będzie dzielił z Kolumbijczykiem Eganem Bernalem i Walijczykiem Geraintem Thomasem. Ci dwaj ostatni znają smak zwycięstwa w największym wyścigu świata. 23-letni Rodriguez na razie stoi u wrót kolarskiego raju.
picture

Michał Kwiatkowski wygrał 13. etap Tour de France

Ale Tour de France to nie tylko klasyfikacja generalna, chociaż ta bez wątpienia jest najważniejsza. Tu do historii przechodzą również zwycięzcy etapów. Brytyjczyk Mark Cavendish (Astana Qazaqstan) ma ich na koncie 34 - tyle samo co legendarny Eddy Merckx. 39-latek już przed rokiem ogłosił zakończenie kariery, ale wrócił tylko w jednym celu - ustanowienia rekordu wszech czasów. A Astana wokół tego celu zbudowała w tym sezonie zespół.
Rywali na finiszach będzie miał godnych: Belga Jaspera Philipsena (Alpecin - Deceuninck), byłego mistrza świata Duńczyka Madsa Pedersena (Lidl - Trek), Niemca Phila Pauhausa (Bahrain - Victorious), zadziornego Holendra Dylana Groenewegena (Jayco - AlUla) czy niezwykle ambitnego Belga Arnauda de Lie (Lotto Dstny).
Lista sprinterów jest zresztą tak długa, że nie sposób wymienić wszystkich. Wyzwanie, jakie stoi przed Cavendishem wydaje się być niezwykle wymagające. Obserwowanie tej walki będzie z pewnością dla kolarskich fanów prawdziwą ucztą.
picture

34 zwycięstwa Cavendisha w Tour de France. Rekord Merckxa wyrównany

3500 km walki o każdą sekundę

Kolarskie święto rozpocznie się w sobotę 29 czerwca górskim etapem z Florencji do Rimini. To on wyłoni pierwszego posiadacza słynnej żółtej koszulki lidera.
Łącznie kolarze będą mieli do przejechania prawie 3,5 tys. km podzielonych na 21 etapów, w tym siedem górskich, tyle samo płaskich, pięć oznaczonych jako pagórkowate i dwa etapy jazdy indywidualnej na czas.
Prezentacja drużyn odbędzie się w czwartek o godzinie 18.30. Transmisja w Eurosporcie 1 i na platformie Max.
Wszystkie etapy na żywo od startu do mety od soboty 29 czerwca w Eurosporcie 1 i na platformie Max
(macz)
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama