Stu Król WPKiW dla Eurosport.pl. Wygrał 1. etap ORLEN e-Tour de Pologne Amatorów - kolarstwo

Aby odnieść zwycięstwo na trasie mistrzostw świata w Stanach Zjednoczonych z 2015 roku, należało jednak wyprzedzić wielu znanych kolarzy. "Stu Król WPKiW" okazał się lepszy m.in. od Patryka Stosza, Kamila Gradka oraz byłych zawodowców Piotra Wadeckiego i Przemysława Niemca.

- Profesjonaliści są mocni w realu. Natomiast w Zwifcie trzeba mieć taktykę, plan i spryt. Bardzo ważna jest znajomość trasy i ja tę w Richmond znałem na pamięć, każdy fragment, każdą hopkę i górkę. Należało zaatakować dokładnie tam, gdzie zrobił to podczas mistrzostw Peter Sagan. Już przed startem przewidywałem, że będzie dobrze. Zbrakło mocnych specjalistów od Zwifta. Dla przykładu trzeci Stosz w trakcie wyścigu wykręcił większą ode mnie moc, a i tak z nim wygrałem – tłumaczył triumfator 1. etapu.

"Stu Król WPKiW" woli nie ujawniać swojej tożsamości. Wiadomo jednak, skąd wziął się jego nick. Jako miłośnik rowerów MTB jeździł swego czasu na modelu Specialized Stumpjumper. Na asfaltowych drogach Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku w Chorzowie z łatwością dorównywał rywalom jeżdżącym na szosówkach i dlatego został jego Królem.

- Wolę pozostać anonimowy, bo nigdzie nie ścigam się na rowerze w rzeczywistości, nawet w maratonach MTB. Znają mnie tylko koledzy, z którymi jeżdżę na "ustawki". Na Stravie mój nick rozpoznawalny jest od ośmiu lat – przyznał 39-letni miłośnik kolarstwa. – W realu nie mam żadnych osiągnięć, bo nie startuję. Mam problem z jazdą w grupie. Brakuje mi też techniki do jazdy w górach. Ze względu na mój wiek nie planuję już podbijania świata – dodał ze śmiechem.

Na rowerze "Stu Król WPKiW" mocniej jeździ od dziesięciu lat. Rocznie przejeżdża w realu 20-22 tys. km. Od półtora roku dokłada do tego kręcenie na Zwifcie. Do tej pory na trenażerze przejechał ponad 26 tys. km.

- Na Zwifcie jest o wiele łatwiej. Nie ma zmiennych oporów, warunków atmosferycznych, dziur w nawierzchni. Nie trzeba uważać na innych. Można skupić się wyłącznie na sile. Jazda jest płynniejsza. Wiadomo, potrzebna jest moc, by wykręcić odpowiednie waty. Nogę więc mam. Nie posiadam natomiast żadnego planu treningowego. Na Zwifcie codziennie zaliczam jeden wyścig – powiedział.

Dużo większym wyzwaniem będzie dla niego drugi etap e-Tour de Pologne. Odcinek w Innsbrucku kończy się bowiem 7,4-km podjazdem.

- Góralem nie jestem. Ważę 78 kg i męczę się jak każdy klocek. Tanio skóry jednak nie sprzedam, będę walczył. Nie czuję się w faworytem, jak na pierwszym etapie. Postaram się powalczyć o podium. Wszystko zależy od tego, kto wystartuje. Góra jest tak duża, że wszystko się tam rozstrzygnie. Nawet minuta czy dwie zapasu zostaną zniwelowane przez zawodowców. Oni mogą na takim podjeździe wykręcić ponad 6 watów na kilogram. Dla mnie to nieosiągalne – stwierdził "Stu Król WPKiW", który będzie piekielnie groźny dla najlepszych na trzecim etapie w Yorkshire i czwartym w Londynie.

Sobotnią rywalizację komentować w Eurosporcie 1 będą Tomasz Jaroński, Adam Probosz oraz uczestniczący w wyścigu Dariusz Baranowski. Rozmowy i początek zmagań można śledzić również na stronie Eurosport.pl oraz profilach Eurosportu na Facebooku i YouTubie. Tam też zachęcamy do zadawania komentatorom pytań. Początek relacji na żywo w sobotę o 10:45.

Wyścig rozgrywany jest na trenażerach za pośrednictwem platformy Zwift. Rywalizacja przeznaczona jest dla amatorów, choć mile widziani są i zawodowcy. Po ostatnim etapie, który przypada na 30 maja, wyłoniony zostanie najlepszy amator zarówno w kategorii kobiet, jak i mężczyzn.

1. etap: 9 maja, 10:45, trasa Richmond

2. etap: 16 maja, 10:45, trasa Innsbruck

3. etap: 23 maja, 10:45, trasa Yorkshire

4. etap: 30 maja, 10:45, trasa Londyn

Autor: br/TG / Źródło: eurosport.pl