Igrzyska olimpijskie Paryż 2024. Protest odrzucony, polscy kanadyjkarze muszą walczyć w kwalifikacjach

Michał  Rożniatowski

16/04/2024, 15:41 GMT+2

Protesty Polskiego Związku Kajakowego oraz Polskiego Komitetu Olimpijskiego odnośnie kwalifikacji kanadyjkarzy w strefie Australii i Oceanii zostały odrzucone. Na pozytywnej decyzji Międzynarodowej Federacji Kajakowej (ICF) mogli skorzystać Biało-Czerwoni.

Rozpoczęła się sztafeta znicza olimpijskiego

Protesty dotyczyły lutowych zawodów w Sydney w konkurencji dwójek kanadyjkowych na dystansie 500 metrów. Na starcie stanęły tylko trzy osady, czyli tyle, ile wynosi niezbędne minimum, by uznać je za ważne.
Problem w tym, że w gronie uczestniczących brakowało... kanadyjkarzy, a do walki o kwalifikację do Paryża stanęli zawodnicy specjalizujący się w konkurencjach kajakowych.
I tak, rywalizację wygrali Nowozelandczycy Munro James i Ngataki Kacey, którzy płynęli w pozycji siedzącej, a nie klęczącej. Nowicjuszami byli również reprezentanci Samoa, a w kadrze Australii znaleźli się mocno zaawansowani wiekowo sportowcy, odpowiednio 73- i 61-letni.

"przepisy w tej kwestii były niedopracowane"

Władze ICF nie dopatrzyły się jednak złamania regulaminu.
"Po dokładnej analizie stwierdziliśmy, że proces kwalifikacji był przeprowadzony zgodnie z zasadami i przepisami określonymi przez Międzynarodową Federację Kajakową, w związku z czym nie zostaną podjęte żadne dalsze działania w tej sprawie" - napisano w oświadczeniu.
Regaty, zdaniem szefa polskiej federacji Grzegorza Kotowicza, "nie miały żadnego związku w duchem fair play".
- Przepisy w tej kwestii były niedoprecyzowane i dawały furtkę do rozegrania kwalifikacji w sposób, który jest krzywdzący dla profesjonalnych kanadyjkarzy - tłumaczył.
Gdyby ICF przychyliła się do wniosku polskiej strony, wyniki zawodów z Sydney zostałyby anulowane i skorzystaliby na tym Polacy. Kwalifikację otrzymałaby dziewiąta osada ostatnich mistrzostw świata, a na tej pozycji przypłynęli Norman Zezula i Aleksander Kitewski.
picture

Polscy kanadyjkarze powalczą o awans na IO w Paryżu (źródło: PZKaj)

Foto: From Official Website

- Nie ukrywamy, że ta sytuacja dotyczyła bezpośrednio nas i to my mogliśmy na tym zyskać. Natomiast tutaj chodzi też o kartę olimpijską i zasady sportowej rywalizacji. Przykre, że zawodnicy, którzy mają szansę wystąpić w finale, walczyć o medale, nie pojadą na igrzyska, bo ktoś znalazł lukę w przepisach. Dziś dotyczy to Polski, ale za cztery lata inna federacja mogłaby czuć się pokrzywdzona - powiedział Kotowicz.
Jak dodał, zamieszanie nie jest dobre dla światowego kajakarstwa.
- Każdy wie, jak wygląda rywalizacja kanadyjkarzy, w jakiej pozycji oni płyną. I teraz wyobraźmy sobie, że w regatach olimpijskich Nowozelandczycy popłyną na siedząco i zapewne bardzo daleko za resztą stawki. [...] Te kwalifikacje zostały źle skonstruowane i już toczą się rozmowy, żeby tak zmienić przepisy, by wykluczyć w przyszłości podobne przypadki - dodał szef Polskiego Związku Kajakowego.
picture

Grzegorz Kotowicz jest szefem Polskiego Związku Kajakowego (źródło: PZKaj)

Foto: From Official Website

polacy stracili, ale też zyskali

Co ciekawe, w strefie Australii i Oceanii nie rozegrano kwalifikacji kanadyjkowych wśród kobiet właśnie z powodu braku zawodniczek. Kontynentalna federacja oddała przysługujące jej miejsce, z którego skorzystali... Polacy. Dwójka kanadyjkowa Sylwia Szczerbińska - Katarzyna Szperkiewicz na mistrzostwach świata również była dziewiąta i to ona otrzymała przepustkę na igrzyska.
Z kolei Zezula oraz Kitewski muszą wziąć sprawy w swoje ręce i powalczyć o bilet do Paryża na torze. Grupa kanadyjkarzy obecnie przebywa w Wałczu, gdzie pod koniec kwietnia rozegrane zostaną eliminacje kadry narodowej w konkurencji C2 na dystansie 500 metrów.
One wyłonią osadę z prawem występu w kontynentalnych regatach kwalifikacyjnych, które odbędą się w węgierskim Szegedzie w dniach 8-9 maja.
Transmisje z Paryża od 26 lipca na antenach Eurosportu.
(rozniat)
źródło: PAP
Udostępnij
Reklama
Reklama