Kierowca NASCAR, odpowiedział na tweet Donalda Trumpa

07/07/2020, 17:22 GMT+2

Prezydent USA Donald Trump odniósł się do sprawy kierowcy Bubby Wallace'a, w którego garażu przed jednym z wyścigów znaleziono pętlę na linie. Po tym, jak śledztwo FBI wykazało, że nie dopuszczono się przestępstwa, prezydent USA nazwał cały incydent "oszustwem" i wezwał zawodnika, by "przeprosił kierowców". - Nie potrzebujemy ich - odpowiedział inny zawodnik NASCAR Tyler Reddick.

Foto: Eurosport

Cała afera wybuchła 21 czerwca w miasteczku Talladega w Alabamie, gdzie odbywały się zawody NASCAR - największej i najpopularniejszej organizacji wyścigowej w USA. W garażu Wallace'a, jedynego Afroamerykanina na stałe zatrudnionego w serii, znaleziono wiszącą pętlę na grubej linie.
picture

Foto: Eurosport

Przeprowadzono śledztwo

Stało się to po tym, jak zawodnik dwa tygodnie wcześniej wymusił na NASCAR wprowadzenie zakazu wnoszenia na trybuny i wywieszania tam flag Konfederacji, czyli tzw. Południa z czasów wojny secesyjnej. Jest ona przez wielu postrzegana jako rasistowski symbol ery niewolnictwa. Niektórym mieszkańcom południowych stanów taka decyzja nie spodobała się i paradowali z flagami Konfederacji poza torem wyścigowym w Alabamie.
W pierwszym odruchu Wallace nie miał wątpliwości, że pętla była objawem rasizmu i została skierowana do niego.
W całej sprawie przeprowadzono więc śledztwo. Po nim przedstawiciele NASCAR powiedzieli, że nie udało się ustalić, kto umieścił pętlę w garażu.
Z kolei Federalne Biuro Śledcze (FBI) doszło do wniosku, że pętla została tam zawieszona już jesienią 2019 roku, na długo zanim Wallace otrzymał do korzystania feralny garaż. Ich zdaniem pętla została ukształtowana w celu otwierania drzwi. Tym samym śledczy doszli do wniosku, że nie był to atak rasistowski i nie popełniono przestępstwa federalnego.

Trump o "kolejnym oszustwie"

Po odkryciu pętli Wallace otrzymał duże poparcie ze strony innych kierowców NASCAR, którzy w geście solidarności popchnęli jego samochód na start wyścigu 22 czerwca na torze w Talladega.
W poniedziałek do całej sytuacji postanowił odnieść się prezydent USA Donald Trump.
"Czy Bubba Wallace przeprosił wszystkich tych wielkich kierowców i oficjeli NASCAR, którzy przyszli mu z pomocą, stanęli u jego boku i byli gotowi poświęcić wszystko dla niego, tylko po to, by dowiedzieć się, że cała ta sprawa była tylko kolejnym oszustwem?" - napisał Trump na Twitterze i dodał: "To i decyzja dotycząca flagi spowodowała najniższą oglądalność zawodów w historii". Władze NASCAR poinformowały później, że są to nieprawdziwe dane.



"Miłość ponad nienawiścią"

Nie wiadomo, dlaczego Wallace miałby kogokolwiek przepraszać. To nie on znalazł pętlę, a tylko został o niej poinformowany, co mogło go bardzo zaniepokoić. W poniedziałek słowa Trumpa skomentował najpierw inny kierowca NASCAR Tyler Reddick.
"Nie potrzebujemy przeprosin. Zrobiliśmy to, co było właściwe, i poradzimy sobie bez twojego wsparcia" - wyjaśnił cytowany przez "Guardiana" zawodnik.
Dopiero w poniedziałek wieczorem na Twitterze odezwał się także wywołany do tablicy Wallace, w wiadomości skierowanej do "następnej generacji młodzieży podążającej jego śladami".
Kierowca namawiał tych, którzy biorą z niego przykład, aby "trzymali wysoko głowę i szli dumnie po wybranej ścieżce". "Zawsze walcz z nienawiścią skierowaną do ciebie przy pomocy miłości. Miłość ponad nienawiścią każdego dnia. Miłość powinna przychodzić naturalnie, ponieważ ludzie naprawdę nienawidzą. Nawet jeśli jest to nienawiść prezydenta Stanów Zjednoczonych" - napisał Wallace.
Na poniedziałkowej konferencji w Białym Domu rzeczniczka Kayleigh McEnany powiedziała, że prezydent "nie osądza nikogo w ten czy inny sposób, a wspomniany tweet miał na celu obronę kobiet i mężczyzn z NASCAR oraz fanów".



Autor: dasz/TG / Źródło: eurosport.pl, Reuters, theguardian.com
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Powiązane tematy
Reklama
Reklama