Koszmarny wypadek w Singapurze. Sensacyjne rozstrzygnięcia kwalifikacji

Takich rozstrzygnięć kibice Formuły 1 z pewnością się nie spodziewali. Pewnie zmierzający po kolejny tytuł mistrza świata Holender i drugi w klasyfikacji kierowców Meksykanin w sobotę nie przebrnęli nawet przez Q2.

Wcześniej, już w pierwszej części kwalifikacji, zmagania przerwała czerwona flaga, która pojawiła się po bardzo groźnym wypadku Strolla. Nerwowo walczący o polepszenie swojego czasu Kanadyjczyk w końcówce Q1 po wejściu w zakręt z dużą prędkością całkowicie stracił panowanie nad swoim bolidem. W mgnieniu oka wypadł z toru, potężnie uderzając w bariery ochronne. Siła uderzenia była tak wielka, że od auta oderwało się m.in. koło, a pojazd po odbiciu się powrócił na sam środek toru.

Sytuacja była niezwykle niebezpieczna, gdyż nadjeżdżający tuż za nim kierowcy nie widzieli wypadku. Dopiero po pokonaniu zakrętu mogli dostrzec roztrzaskany bolid Aston Martina, którego części były porozrzucane po jezdni. Na szczęście zachowali uwagę i nie wpadli na poszkodowanego Strolla. Tymczasem sam Kanadyjczyk dzięki systemom bezpieczeństwa zdołał wyjść cało z potwornie wyglądającego zdarzenia.

Oprócz niego w pierwszej części kwalifikacji odpadli Valtteri Bottas, Oscar Piastri, Logan Sargeant i Zhou Guanyu.

Sensacyjne rozstrzygnięcia przyniosło Q2, w którym przepadli m.in. obaj kierowcy Red Bulla. Ostatecznie broniący tytułu mistrza świata Verstappen zakończył kwalifikacje na 11. miejscu, a jego partner z zespołu na 13. Holendrowi drogę do Q3 zamknął niespodziewanie Liam Lawson. 21-letni Nowozelandczyk zastępuje Daniela Ricciardo w Alpha Tauri.

Obu bolidów Red Bulla w trzeciej części kwalifikacji po raz ostatni zabrakło w Grand Prix Rosji w 2018 roku. Jakby tego było mało Verstappen kilkukrotnie podpadł sędziom, blokując rywali.

Poza nim i Perezem w Q2 odpadli Pierre Gasly, Alex Albon i Yuki Tsunoda.

Po pole position po raz drugi z rzędu sięgnął tymczasem Sainz Jr, który ostatnio wygrał kwalifikacje do Grand Prix Włoch. Drugi rezultat wywalczył Brytyjczyk George Russell (Mercedes), minimalnie uprzedzając drugiego z kierowców Ferrari, Charlesa Leclerca.

(jac/po)