Eurosport
Kibic krwawił po Grand Prix Australii. Co się stało? - Formuła 1
📝
03/04/2023, 10:53 GMT+2
Dramatyczne chwile podczas niedzielnego wyścigu o Grand Prix Australii. Po wypadku z udziałem Kevina Magnussena spod kół bolidu Duńczyka w stronę publiczności poleciały kawałki gruzu. Jeden z nich zranił kibica, z dużym impetem uderzając go w ramię.
Magnussen musiał pomóc marshallom w odholowaniu swojego samochodu
Źródło wideo: Eurosport
Pechowcem okazał się Will Sweet, który wraz ze swoją narzeczoną stał na zatłoczonym wzgórzu tuż za drugim zakrętem toru Albert Park. Oboje z bliska byli świadkami wypadku Magnussena, który na kilka okrążeń przed końcem wyścigu stracił kontrolę nad bolidem, wypadł z trasy i uderzył w barierki ochronne.
"Ramieniem ochroniłem szyję"
Impet był na tyle duży, że z samochodu odpadła opona, a w powietrze poleciały kawałki gruzu. Niestety, jeden z nich trafił Sweeta.
- Ja tam stałem i krwawiłem. Szczęście w nieszczęściu, że ramieniem ochroniłem szyję. Gdyby to uderzyło moją narzeczoną, trafiłoby ją prosto w głowę - powiedział w rozmowie na antenie stacji radiowej 3AW.
- Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, jak duży i ciężki był to kawałek. Był postrzępiony i naprawdę ostry. Gdyby uderzył mnie pod innym kątem, mogłoby to mieć przerażające skutki - dodał.
Sweet nie ukrywa, że ma żal do organizatorów. Zaznaczył, że obszar, na którym stał, był pełen małych dzieci i że nie zadbano należycie o bezpieczeństwo kibiców.
- Moja narzeczona była bardzo wystraszona całą sytuacją, a po tym wszystkim, oprócz obsługi medycznej, nikt z przedstawicieli wyścigu nawet nie podszedł zapytać, co się stało - .
Wyścig o Grand Prix Australii zakończył się zwycięstwem broniącego tytułu Maxa Verstappena (Red Bull). Holender, w obecności ponad 130 tysięcy fanów, wyprzedził Brytyjczyka Lewisa Hamiltona (Mercedes) oraz Hiszpana Fernando Alonso (Aston Martin).
Powiązane tematy
Reklama
Reklama