Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Niki Lauda. Pierwsza rocznica śmierci austriackiego mistrza Formuły 1

Emil Riisberg

20/05/2020, 14:00 GMT+2

W latach 70. ubiegłego wieku Formuła 1 wciąż była sportem krwawym, śmierć czyhała na kierowców za każdym razem, kiedy wskakiwali do bolidu. Niki Lauda uciekł jej cudem. I najszybciej, jak było to możliwe, wrócił na tor. - Nie było to łatwe, ale za wszelką cenę chciałem pokonać własny strach - tłumaczył swoją decyzję. 20 maja mija rok od śmierci legendarnego Austriaka.

Foto: Eurosport

1 sierpnia, sezon 1976, stary tor Nuerburgringu, zwany Zielonym Piekłem, i jego długa, licząca aż 23 km wersja Nordschleife.
Kierowcy szykują się do wyścigu o Grand Prix Niemiec. Lauda ma złe przeczucia. Tydzień wcześniej namawiał wszystkich, by ten start razem, jak jeden mąż, zbojkotowali. Argumentował, że na tak dużym obiekcie zabezpieczenie jest niewystarczające.

Nikt z włodarzy F1 go nie słuchał.

Ksiądz udzielił Laudzie ostatniego namaszczenia

Ruszają.
Na drugim okrążeniu prowadzone przez Austriaka ferrari wpada w zakręt Bergwerk. Bolid traci przyczepność, zarzuca nim, z ogromną siłą uderza w barierę. Od razu staje w płomieniach, pali się jak pochodnia, wciąż wirując.

Jeden z nadjeżdżających samochodów daje radę go ominąć, drugi już nie, wbija się w przód stojącego w ogniu ferrari.

Dramat trwa, Lauda wciąż jest uwięziony w kokpicie. Zatrzymują się inni zawodnicy, ruszają na ratunek, próbują gasić pożar, a przede wszystkim wyciągnąć z piekła kolegę. Służby ratunkowe - przed czym Austriak tak przestrzegał - docierają z opóźnieniem, bo na Nordschleife wszędzie jest daleko.

W szpitalu okazuje się, że od oparów toksycznych gazów uszkodzone są płuca. Kierowca zapada w śpiączkę. Stan krytyczny. Ksiądz udziela mu ostatniego namaszczenia.


Poradzić sobie z tym koszmarem

Sześć tygodni później, choć trudno w to uwierzyć, znowu wsiadł do bolidu - w GP Włoch zajął znakomite czwarte miejsce. - Wiedziałem, że muszę wrócić, żeby z tym koszmarem jakoś sobie poradzić. Nie mogłem rozczulać się nad sobą, nie chciałem - wyjaśnił.
Drugie z mistrzostw świata zgarnął w sezonie następnym. Trzecie, już w barwach McLarena, w 1984.

Miał problemy ze zdrowiem, w latach 1997 i 2005 przeszedł przeszczepy nerki, w sierpniu 2018 poddano go transplantacji płuca. Pięć miesięcy później zmagał się z ostrą grypą, na kilka dni trafił do szpitala.
Zmarł w nocy z 19 na 20 maja 2019 roku. Miał 70 lat.



Autor: rk / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama