Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Gran Prix Bahrajnu: koszmarny wypadek Romaina Grosjeana

Emil Riisberg

29/11/2020, 15:08 GMT+1

To, co wydarzyło się już na starcie wyścigu w Bahrajnie, wyglądało przerażająco. Romain Grosjean z zespołu Haas-Ferrari miał wypadek, po którym można było spodziewać się najgorszego. Francuski kierowca jakimś cudem zdołał opuścić maszynę stojącą w płomieniach.

Foto: Eurosport

Tuż po starcie, Grosjean, po kontakcie z maszyną Daniiła Kwiata, stracił panowanie nad samochodem. Bolid wypadł z toru i z impetem uderzył w barierę. Nastąpiła potężna eksplozja i auto Francuza od razu stanęło w ogniu.
34-letni kierowca otarł się o śmierć. Przez 32 sekundy Grosjean siedział w płomieniach. Zdołał jednak uwolnić się z rozbitego kokpitu. O własnych siłach wybiegł na tor. Kierowcą Haas-Ferrari szybko zajęli się medycy.
Poinformowano, że w momencie zderzenia z barierą przeciążenie wyniosło 53G.
- Nigdy nie widziałem tylu płomieni i takiego uderzenia. Na szczęście wszystkie opracowane przez nas systemy - aureola (łuk wystający z kokpitu i chroniący głowę pilotów), bariery bezpieczeństwa, pasy - działały zgodnie z oczekiwaniami - ocenił Alan van der Merwe, który jeździ samochodem medycznym F1 od 2009 roku.
Guenther Steiner, szef ekipy Grosjeana, pochwalił "szybkość interwencji ekip ratowniczych".
- Sędziowie toru i ludzie z FIA (Międzynarodowej Federacji Samochodowej) wykonali niesamowitą robotę - podkreślił.

Niewielkie obrażenia

Ekipa Haas szybko wydała uspokajający komunikat, że Grosjean "doznał drobnych oparzeń dłoni i kostek, ale ma się dobrze". Francuz, który startował w swoim 179. wyścigu Grand Prix i w tym sezonie miał zakończyć karierę, został zabrany do szpitala helikopterem, aby potwierdzić "możliwe złamania żeber".

Hamiltonowi ulżyło

Zanim kierowcy ponownie wystartowali, wypadek zdążył skomentować na Twitterze Hamilton. "Bardzo mi ulżyło, że Romain ma się dobrze. Ryzyko, jakie podejmujemy, jest realne. Niektórzy zapominają, że narażamy swoje życie w tym sporcie" - napisał Brytyjczyk, dodając słowa uznania dla FIA za wszystkie wysiłki, dzięki którym Grosjean uniknął poważniejszych konsekwencji.
Ostatni śmiertelny wypadek w Formule 1 zdarzył się w październiku 2014 roku podczas Grand Prix Japonii. Zginął wtedy Francuz Jules Bianchi.
Autor: Kali/po / Źródło: eurosport.pl, PAP
dołącz do Ponad 3 miliony użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi newsami, wynikami i sportem na żywo
Pobierz
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama