F1 GP Bahrajnu. Wypadek Romaina Grosjeana. Trwa śledztwo FIA

Kierowca zespołu Haas F1 uderzył w barierę, jadąc 220 km/godz. Pojazd od razu stanął w płomieniach. Zanim Grosjean się z niego wydostał, minęło 28 sekund. Francuz na szczęście ma się dobrze, stwierdzono u niego oparzenia lewej dłoni i lekko skręcony staw skokowy.

- Widziałem, jak mój wizjer zachodzi pomarańczowym kolorem, płomienie były po lewej stronie bolidu. Myślałem wtedy o wielu rzeczach. Głównie o Nikim Laudzie, mówiłem sobie, że to niemożliwe, że moja przygoda z Formułą 1 nie może zakończyć się w taki sposób - opowiadał w rozmowie z francuską telewizją TF1.

FIA już wszczęła śledztwo. Do badań trafiły pozostałości rozbitego bolidu. Śledczy będą sprawdzać fragmenty maszyny, które odpadły wskutek uderzenia w bandę ochronną. Pracownicy światowej federacji przyjrzą się również działaniu systemów Halo i HANS, pasom bezpieczeństwa, a nawet ubraniu Grosjeana. Raport ze śledztwa ma zostać opublikowany za miesiąc.

- Prace już się rozpoczęły. Chcemy dowiedzieć się, co dokładnie się stało. Musimy wiedzieć, jak możemy ulepszyć zabezpieczenia w przyszłości. Mamy sporo danych, które pozwolą nam określić każdą składową tego wypadku - mówi Adam Baker, dyrektor ds. bezpieczeństwa FIA.

- FIA, współpracując z zespołem Haas, musi poznać wszystkie szczegóły wypadku. Chcemy w przyszłości poprawić bezpieczeństwo kierowców. Musimy dowiedzieć się, jak to się stało, że pojazd uderzył w barierę, dlaczego wybuchł pożar, a bolid pękł na pół - cytuje szefa F1 Rossa Brawna dziennik "Mirror".

Podczas zaplanowanego na 6 grudnia Grand Prix Sakhir Grosjeana w ekipie Haasa zastąpi Brazylijczyk Pietro Fittipaldi. Kończący sezon wyścig w Abu Zabi odbędzie się tydzień później.

Autor: MSk/łup / Źródło: eurosport.pl, bbc.com, mirror.co.uk