Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Żużel. Dominik Kubera młodzieżowym wicemistrzem świata, wygrał Jaimon Lidsey

Emil Riisberg

02/10/2020, 18:43 GMT+2

Dominik Kubera zdobył srebrny medal indywidualnych MŚ do lat 21 rozgrywanych w Pardubicach. Reprezentant Unii Leszno musiał jedynie uznać wyższość swojego klubowego kolegi Jaimona Lidseya. Australijczyk był tego dnia bezkonkurencyjny, gdyż w całym turnieju nie wygrał tylko jednego wyścigu.

Foto: Eurosport

Tegoroczna odsłona mistrzostw świata do lat 21 w jeździe na żużlu jest powrotem do korzeni, bowiem po dziesięciu latach wraca formuła jednodniowych zawodów. Między 2010 a 2019 rokiem rozgrywano przynajmniej trzy rundy, a ostatnia zmiana podyktowana jest epidemią COVID-19. W 2020 roku najlepsi młodzieżowcy o tytuł najlepszego na świecie rywalizowali w Czechach. W Pardubicach na starcie stanęło szesnastu jeźdźców, w tym dwóch Polaków: Dominik Kubera z Unii Leszno i Jakub Miśkowiak z Włókniarza Częstochowa.

Czeski comeback

W biegu 6. Petr Chlupac na pierwszym łuku zahaczył o tylne koło prowadzącego Olega Michaiłowa i upadł na tor, wjechała karetka, do której czeski zawodnik został zabrany.
Wkrótce jednak wrócił do akcji, co jest o tyle szczególne, że upadek wyglądał naprawdę poważnie. Co ciekawe, reprezentant gospodarzy wrócił na tor i dzięki dobrej końcówce (2 razy 2 punkty) awansował do części półfinałowej z ósmego miejsca.

Skuteczni Polacy

Słabo rywalizację rozpoczął Kubera, który w swoim pierwszym występie finiszował trzeci z dużą stratą do rywali. Potem jednak Polak złapał rytm i wygrał w trzech kolejnych wyścigach. Zawodnik z Leszna zakończył rywalizację w pierwszej fazie drugą lokatą i zameldował się w półfinale jako czwarty w tabeli zawodów. Trudniej zbieranie punktów przychodziło Miśkowiakowi, który co prawda nie zanotował żadnego zera, ale najpierw dwukrotnie był trzeci, ale potem dwa razy przyjeżdżał na drugiej pozycji. Bieg 19. z udziałem żużlowca Włókniarza dwukrotnie był przerywany, bo najpierw za nierówny start wykluczony został Alexander Woentin, a potem w dmuchaną bandę wpadł Lukas Baumann. Po dwóch wykluczeniach w pojedynku 1 na 1 z Mattią Lenarduzzim Miśkowiak zdobył komplet i zapewnił sobie miejsce w czołowej ósemce.
W świetnej dyspozycji był tego dnia Lidsey. Australijczyk w części zasadniczej tylko raz nie przyjechał na metę jako pierwszy. Z czternastoma punktami w wielkim stylu zapewnił sobie dalszy udział w zawodach, przewodząc w klasyfikacji. Drugi był gospodarz Jan Kvech, a trzeci Daniel Bewley.

Nie ma mocnych na kangura, srebro dla Polski

W pierwszym półfinale Lidsey potwierdził fenomenalną dyspozycję i przywilej dobrze punktującego pierwszego pola startowego. Australijczyk przewodził od początku do końca. Ciekawiej było za jego plecami, gdzie o drugie miejsce walczyło dwóch Polaków i Mads Hansen. Ostatecznie za Lidseyem kolejny finiszował Kubera.
W drugim biegu półfinałowym pewnie wygrał Bewley, a wspaniałą batalię o ostatnie miejsce w finale stoczyli Olegs Mihailovs i Jan Kvech. Czeski żużlowiec pod koniec zanotował upadek i nie ukończył wyścigu, dzięki czemu jako trzeci przyjechał Petr Hlupac, co miało znaczenie wyłącznie symboliczne.
Ostateczna rozgrywka przebiegała pod dyktando Lidseya. Kubera po wyjściu z pierwszego łuku przebił się na drugie miejsce i już go nie oddał. Walka o brąz rozegrała się między Bewleyem a Mihailovsem. Na najniższym stopniu zupełnie nieoczekiwanie stanął Łotysz.
Lidsey przerwał trzyletnią serię złotych medali polskich juniorów i powtórzył sukces Maksa Fricke z 2016 roku.
Nieoficjalnie zawody zdominowała Unia Leszno, bowiem dwa pierwsze miejsca zajęli przedstawiciele wielkopolskiego klubu.
Autor: DDZ/po / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama