Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Enea Ekstraliga na ostatniej prostej. Ruszają play-offy w najlepszej lidze świata

Emil Riisberg

31/08/2013, 05:17 GMT+2

Najlepsza liga żużlowa świata wchodzi w decydującą fazę. O tytuł mistrza Polski powalczą w fazie play-off cztery drużyny: Unibax, Dospel, Unia i Falubaz. Czy będzie to bitwa liderów, a może decydujące zdanie będą mieli zawodnicy z drugiego planu? Swoje przeczucia przedstawił sport.tvn24.pl dziennikarz NC+ Michał Łopaciński.

Foto: Eurosport

Unibax na początku sezonu nie miał sobie równych i wygrał osiem z pierwszych dziewięciu spotkań fazy zasadniczej. Ale jak śpiewała Anna Jantar: „Nic nie może przecież wiecznie trwać” i w tym wypadku te słowa okazały się prorocze. Najpierw z powodu kontuzji musiał pauzować Darcy Ward, a niedługo po powrocie Australijczyka na tor swój sezon zakończył drugi z „turbo bliźniaków”, aktualny mistrz świata Chris Holder.

Sullivan na ratunek Unibaksowi

W Toruniu dobre nastroje prysły niczym bańka mydlana. Z odsieczą będącym w nie lada kłopotach torunianom ma przyjść Ryan Sullivan. Czy tak się stanie przekonamy się już w fazie półfinałowej. Jak na razie nie zachwycił w trzech ostatnich startach nie zachwycił, ale prawdziwego mistrza poznaje się po tym, jak radzi sobie w najważniejszych i decydujących o mistrzostwie momentach.
Na szczęście Unibax ma w swoich szeregach Adriana Miedzińskiego, którego co prawda wpadki nie omijały, ale swoje zadanie wykonywał oraz Tomasza Golloba, który tylko trzy razy w tym sezonie nie zaliczył dwucyfrowej zdobyczy. Opisując skład toruńskiego zespołu nie możemy zapominać o coraz jaśniej świecącej gwieździe Pawła Przedpełskiego. Ten junior mniej więcej od od połowy sezonu stał się jednym z głównych filarów zespołu.
Torunianie końcówkę rundy zasadniczej mieli słabą, ale wciąż dysponują atutem własnego toru, mając wygranych osiem z dziewięciu spotkań u siebie.

Wielkie nadzieje Włókniarza

Po drugiej stronie barykady stoi Włókniarz Częstochowa. Drużyna, która tegoroczną rywalizację rozpoczęła spokojnie, ale z wielkimi oczekiwaniami. Przedsezonowe wzmocnienia w postaci przyjścia Emila Sajfutdinowa i Michaela Jepsena Jensena powoli zaczęły przynosić oczekiwane rezultaty.

Również, z początku wątpliwe, ściągnięcie z powrotem Rune Holty, okazało się strzałem w dziesiątkę. Nie dość, że popularny „Rysiek” nie tylko punktuje lepiej niż się spodziewano, to dodatkowo, razem z Jensenem, tworzy jedną z najlepszych ekstraligowych par w tym sezonie. A Emil Sajfutdinow i Grigorij Łaguta w Częstochowie są liderami przez duże L. Ponadto obaj Rosjanie w tym sezonie spisują się lepiej w meczach wyjazdowych niż domowych, co w przypadku konfrontacji z Unibaxem może mieć niebagatelne znaczenie.

Kwestia zwycięstwa rozstrzygnie się na drugim planie

Nie zapominajmy jednak, że w obu drużynach liderzy zrobią to, co do nich należy. Kto zatem może zadecydować o wyniku?
Zawodnicy tacy jak Kamil Brzozowski (Unibax) i Rafał Szombierski (Włókniarz). Sezon w ich wykonaniu na pewno nie jest sezonem marzeń. Obaj zaliczali wzloty i upadki. Brzozowski, choć nie zdobył więcej niż sześć punktów, większość spotkań kończył ze skromnym dorobkiem. W przypadku Szombierskiego mamy prawdziwą sinusoidę. W Częstochowie w kilku spotkaniach to właśnie on potrafił „ciągnąć” wynik, ale na wyjazdach już niekoniecznie.
Ostatnie mecze sezonu zasadniczego, pokazują jednak, że szala minimalnie przechyla się na stronę śląskiego zawodnika. Czy tak będzie i tym razem? Przekonamy się w najbliższą sobotę o 19.30 w kanale nSport HD.
Subiektywne przewidywania przed pierwszym spotkaniem – niska wygrana Unibaksu.

Dwie główne siły ligi

W niedzielę do akcji wkroczą dwie główne siły tego sezonu. Unia Tarnów zmierzy się ze Stelmetem Falubazem Zielona Góra. Broniąca tytułu Drużynowego Mistrza Polski Unia Tarnów wydaje się być jednak kolosem na glinianych nogach. Poza kilkoma wyjątkami, drużyna prowadzona przez jednego z najlepszych trenerów w kraju i nie tylko – Marka Cieślaka albo wygrywała mecze z dużą przewagą, albo przegrywała ze sporą stratą.
Nie ma co ukrywać, że gdyby w ostatniej kolejce spotkań, Stal Gorzów w Lesznie zdobyłaby jeden punkt więcej, to w tym miejscu czytalibyśmy o przewidywaniach dotyczących drużyny Piotra Palucha. Patrząc na skład tarnowskiego zespołu, teoretycznie ciężko znaleźć w nim słabych zawodników. Tylko na papierze. Nazwiska takie jak Kołodziej, Janowski, Madsen, Artiom Łaguta czy Martin Vaculik mogą robić wrażenie.

Wzloty przeplatały się z upadkami

Jednak ani razu w tym sezonie wszystkich pięciu nie pojechało w meczu na równym poziomie. Kiedy dwaj punktowali, trzej zmagali się z problemami i odwrotnie. Wzloty przeplatały się z upadkami. Na szczęście dla tarnowian żużlowcy Unii potrafili uzbierać wystarczającą ilość punktów, by znaleźć się w półfinale Enea Ekstraligi.
Bez wątpienia atutem gospodarzy będzie ich tor, na którym, podobnie jak torunianie, również i tarnowianie zbudowali twierdzę, do której „wróg” dostał się tylko raz na dziewięć prób. Jednak, żeby móc myśleć o awansie do finału, zaliczka punktowa ze spotkania w Tarnowie musi być duża.

"Uczeń" kontra "mistrz"

Do obrońców tytułu, przyjedzie lider – Stelmet Falubaz Zielona Góra, prowadzony przez Rafała Dobruckiego, który w oczach wielu obserwatorów ma być naturalnym następcą Marka Cieślaka w reprezentacji narodowej. Czy „uczeń” pokona „mistrza”? Falubaz to zespół nie pozbawiony słabych punktów, ale z pewnością potrafiący najlepiej je zamaskować.
Wiadomo – wpadki się zdarzały, ale zdecydowanie na korzyść zielonogórzan przemawia seria ośmiu ostatnich spotkań z rzędu bez porażki, w tym siedmiu wygranych. Strzałem w dziesiątkę okazało się ściągnięcie do zespołu Jarosława Hampela – zawodnika, którego nazwisko mówi samo za siebie.
Obok Hampela na słowa uznania w Falubazie zasługują z pewnością Patryk Dudek i Piotr Protasiewicz. Ten ostatni nie zalicza sezonu życia, ale w decydujących momentach potrafi dowieźć bardzo ważne punkty.

Kto będzie "czarnym koniem"?

W tym miejscu pojawia się bardzo ważne pytanie – czy Andreas Jonsson w fazie play-off będzie w stanie wspomóc swoich kolegów? Kiepsko rozpoczął sezon, później miał przerwę w startach z powodu złamania łopatki, a do tego prześladują go kłopoty sprzętowe.
Jednak większym problemem niż dyspozycja Jonssona, dla Rafała Dobruckiego jest Jonas Davidsson – drugi ze Szwedów, który tylko trzy razy w tym sezonie pojechał na oczekiwanym poziomie. Zastąpić go można Mikkelem B. Jensenem, jednak Duńczyk może okazać się zbyt młody i za mało doświadczony jak na realia półfinałów najlepszej żużlowej ligi świata.
Czarnym koniem zielonogórzan może okazać się Krzysztof Jabłoński, który choć jeździ w kratkę, to w osiemnastu spotkaniach przywiózł ważne punkty i kilka razy poważnie napsuł przeciwnikowi krwi. Jak będzie tym razem? Przekonamy się w najbliższą niedzielę o 18.15 w nSport HD.
Subiektywne przewidywania przed pierwszym spotkaniem – niska wygrana Unii.
Autor: Michał Łopaciński, redakcja sportowa NC+
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama