Eurosport
Andrzej Bargiel gościem Podcastu Eurosportu. Skialpinista opowiedział o tym, jak zjechał na nartach z Mount Everest
📝
Akt. 03/12/2025, 18:25 GMT+1
W tym roku zrobiło się o nim głośno, gdy jako pierwszy człowiek na świecie zjechał na nartach z Mount Everest (8849 m) do bazy bez wspomagania tlenem. Jak wyglądało to przedsięwzięcie? Jak się do tego przygotowywał i kto towarzyszył mu podczas tej ekspedycji? Gościem 56. odcinka Podcastu Eurosportu był Andrzej Bargiel.
Andrzej Bargiel o trudnych decyzjach
Foto: Eurosport
Historycznego zjazdu dokonał 22 września. Na Evereście działał już w 2019 i 2022 r., ale warunki pogodowe - obfite deszcze i huraganowe wiatry - oraz obiektywne zagrożenie, jak lodowy serak wiszący nad częścią drogi nad Khumbu Icefall, krzyżowały mu plany. Teraz pogoda także mu nie sprzyjała, bo rejon najwyższej góry globu nawiedziły niespotykane w tym okresie opady śniegu. Jak potem wyznał, "to było jego marzenie".
Jakie to uczucie zjechać z Mount Everest? Po co w ogóle to robi? Skąd się to wzięło? Czego dowiedział się o sobie w górach? Jakie ma plany na 2026 rok? Na te i dużo więcej pytań Bargiel odpowiedział w Podcaście Eurosportu.
- Moja działalność górska zbudowała we mnie taki wewnętrzny spokój. Mam teraz jakiś dystans. Nawet jak jest źle i coś się dzieje, to potrafię z zimną głową robić różne rzeczy i rozwiązywać problemy, nie popadam w panikę - ocenił Bargiel w rozmowie z Piotrem Karpińskim.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2025/09/25/image-659075d9-35b4-4cc8-bfc1-86d16c8b9a6f-85-2560-1440.jpeg)
Andrzej Bargiel jako pierwszy zjechał bez tlenu na nartach z Mount Everestu
Źródło wideo: Red Bull Content Pool
Bargiel: w ogóle mi do głowy nie przychodziło, że ja będę tą osobą
W którym momencie zaczyna się dla niego radość? Jak wchodzi, jest na górze, czy zjeżdża?
- Na pewno te przedsięwzięcia są bardzo złożonymi procesami i tak naprawdę masz różne emocje, czasem skrajne. Podczas samego zjazdu oczywiście jesteś na szczycie i musisz mieć fokus totalny, bo to jest trudne, jest bardzo wysoko, więc nie możesz sobie na jakąś supereuforię pozwolić, bo masz to wyzwanie przed sobą - zauważył.
- To jest niesamowite, że ten challenge zaczyna się na szczycie. Im jesteś niżej, tym lepiej się czujesz, masz więcej radości też z tego, bo te warunki są bardziej przyjazne dla człowieka. Mimo narastającego zmęczenia czujesz się po prostu coraz lepiej i na pewno jak lądujesz w takim superbezpiecznym miejscu, to ta satysfakcja jest duża i radość, że udało się to zrobić. To jest wielogodzinne wyzwanie, gdzie musisz być skoncentrowany, gdzie twoje decyzje bezpośrednio wpływają na twoje bezpieczeństwo, więc zawsze jest to niezły challenge podczas tych wypraw - dodał.
Pochodzący z Łętowni koło Jordanowa skialpinista przyznał, że trudno mu przerywać wyprawy i "musiał się tego uczyć".
- Na początku jest trudniej. Jak wszystko dobrze idzie, jesteś młody, czujesz, że masz duży wpływ na to, a tu nagle przychodzą takie momenty, że mimo tego, że dajesz z siebie wszystko i twój organizm dobrze funkcjonuje, wszystko masz do tego, by to zrobić, to się nie udaje. Musisz to zrozumieć, złapać dystans do tego. Ja miałem dystans do sportu i szacunek do gór, ale te decyzje na początku były trudne - zaznaczył.
Przywołał swój zjazd na nartach z K2 (8611 m n.p.m.) w lipcu 2018 roku.
- Jak w ogóle wymyśliłem, że chcę to zrobić, to było to dla mnie mentalnie trudne, bo wcześniej zupełnie o tym nie myślałem. Widziałem K2, całą ścianę z perspektywy ośmiu tysięcy metrów wchodząc na Broad Peak i poczułem, że ktoś kiedyś zjedzie z tej góry, że wygląda, że to jest możliwe. To było jednak tak przerażające, że w ogóle mi do głowy nie przychodziło, że ja będę tą osobą, która będzie chciała tego spróbować. A później do tego dojrzałem. Musiałem to sfinansować. Ciężko było zrobić to na maksa, ale udało się to jakimś cudem i później wycofałem się z tej pierwszej wyprawy - relacjonował.
/origin-imgresizer.eurosport.com/2025/12/02/image-0f2b9422-118d-4151-94d6-adca989e37c1-85-2560-1440.png)
Andrzej Bargiel o trudnych decyzjach w podcaście Eurosportu
Źródło wideo: Eurosport
Drugie podejście było już skuteczne. - Jakby mnie było stać na tę wyprawę, to myślę, mógłbym się zupełnie tym nie przejmować. Ale to jest tak duże zaangażowanie, gdzie cały rok zawsze trzeba było pracować na to, żeby móc w ogóle wyjechać i to zorganizować i nagle przychodzi taki moment, że musisz się z tego wycofać... Z czasem pewnie jest łatwiej, ale wtedy, kiedy było najtrudniej o to walczyć, pewnie kosztowało to więcej - skwitował.
(lukl/po)
Powiązane tematy
Reklama
Reklama