Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Tokio 2020. Trener Skrzypulec i Ogar o sukcesie swoich zawodniczek

Emil Riisberg

04/08/2021, 08:58 GMT+2

Zdzisław Staniul, trener naszych srebrnych żeglarek z Tokio, Agnieszki Skrzypulec i Jolanty Ogar-Hill, przypomniał, z jak poważnymi problemami polska załoga zmagała się przed startem w Tokio. - Nie była to droga usłana różami, raczej kolcami - przyznał w rozmowie reporterem TVN24.

Foto: Eurosport

Polki srebro zapewniły sobie dopiero ostatniego dnia regat. Skończyły wyścig medalowy na czwartej pozycji. Utrzymały się dzięki temu na podium, a co więcej zdołały przesunąć się o jedną pozycję w górę, wyprzedzając Francuzki. Poza zasięgiem były złote medalistki, Brytyjki.
- Staraliśmy się robić swoje, każdy wiedział, jaka jest sytuacja punktowa i co się może wydarzyć. Skupiliśmy się na szybkości, zmianach wiatru i na kursach pełnych, żeby szybko płynąć, bo to jest mocna strona dziewczyn. I dziewczyny, trzymały się tych założeń - skomentował wyścig trener.

"Stres to dziwna rzecz"

Polki pokazały stalowe nerwy. Medalowy wyścig odbył się zaledwie kilkadziesiąt godzin po ich najgorszym dniu rywalizacji, gdy były dwukrotnie na 15. miejscu.
Co sprawiło, że potrafiły popisać się tak efektownym finiszem?
- Stres to dziwna rzecz. To jest jakby wytłumaczenie. Przez tyle dni dziewczyny "woziły" żółtą koszulkę (liderek - red.). Nasz plan strategiczny też nie był najlepszy. Nie wykorzystaliśmy atutów - mówił o wtorkowej, tak nieudanej rywalizacji.
- Staraliśmy nie nakręcać się nawzajem, raczej tonować nastroje. Atmosfera w ekipie, świetna, była kluczem, aby utrzymać ciśnienie na odpowiednim poziomie - dodał.

Obawy były spore

Staniul jest z polską kadrą prawie dziesięć lat, pracę z załogą rozpoczynał przed igrzyskami w Londynie. W tym czasie wydarzyło się wiele. I być może właśnie dlatego sukces w Tokio on sam tak docenia.
- Nie była to droga usłana różami, raczej kolcami. Tyle rzeczy dziwnych się wydarzyło, o których nawet nie chcę myśleć. Najlepsze wyniki uzyskują załogi, które długo ze sobą pływają, rozumieją się, tymczasem tu dochodziło do zmian personalnych - streścił.
I dodał: - Agnieszka w międzyczasie miała dwie inne załogantki.
Ale problemów było więcej. Jeszcze niedawno naszym dziewczynom daleko było do olimpijskiej formy.
- Agnieszka miała w ubiegłym roku kontuzję, która na pół roku wyeliminowała ją z treningu. Tego się najbardziej obawialiśmy, czy dogonimy inne ekipy. Bo kiedy wróciła do zdrowia, nie wyglądało to tak optymistycznie - wspomina.
Autor: TG/twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama