Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

"Tadek nie miał wielkiego talentu. Niczym żółw szedł do przodu"

Emil Riisberg

03/08/2021, 23:56 GMT+2

Tadeusz Michalik wywalczył we wtorek brązowy medal olimpijski w stylu klasycznym w kategorii 97 kg w Tokio, choć lata temu niewielu wróżyło mu tak wielki sukces. - On nie był obdarzony jakimś wielkim talentem, szedł malutkimi kroczkami do przodu - przyznał Antoni Obrycki, prezes KS Sobieski Poznań, klubu zapaśnika.

Foto: Eurosport

Michalik, brat brązowej medalistki z Rio de Janeiro Moniki, osiągnął życiowy sukces. W turnieju przegrał tylko jedną walkę - z późniejszym złotym medalistą.
Obrycki przyznał, że jego zawodnik w trakcie turnieju w Tokio był w świetnej formie.
- Pierwszej walki z Tunezyjczykiem byłem pewny, o ile w sporcie można być czegoś pewnym. Z kolei obawiałem się drugiego rywala Amerykanina Tracy'ego Hancocka. On wcześniej pokonał bardzo mocnego Serba, ale widziałem też, że Tadek jest w "gazie". I bardzo dobrze psychicznie nastawiony - podkreślił prezes KS Sobieski Poznań.

Rywal się zagapił

W półfinale Michalik zmierzył się z utytułowanym Rosjaninem Musą Jewłojewem i przegrał 1:7. W pojedynku o brąz jego rywalem był Węgier Alex Gergo Szoke.
- To młody chłopak, dobrze pracujący na rękach "w stójce". Bałem się, czy Tadek nie odda mu inicjatywy w pierwszej rundzie i wytrzymałością będzie chciał wygrać tę walkę. Od pierwszej minuty to jednak nasz zawodnik chciał pokazać, że jest aktywniejszy. Rywal nie odrobił lekcji, bo powinien wiedzieć, że Tadek zbiera tę rękę. Zagapił się, a Tadek zrobił akcję kończącą pojedynek - wyjaśnił Obrycki.
30-letni Michalik pochodzi z bardzo licznej rodziny, ma ośmioro rodzeństwa i praktycznie niemal każdy trenował zapasy. Brązowy medalista olimpijski zaczynał karierę w Orlętach Trzciel pod okiem trenera Mieczysława Kurysia. Na czas nauki w szkole średniej przeniósł się do Agrosu Żary, a 11 lat temu trafił do KS Sobieski Poznań.

Pracowity i zdeterminowany

Obrycki wyznał, że Michalik wcale nie zapowiadał się na wybitnego zapaśnika.
- Wcale nie był obdarzony jakimś wielkim talentem. Jego rówieśnicy wygrywali z nim, a Tadek do juniora młodszego nie odnosił żadnych sukcesów, nie był nawet mistrzem Polski w tych młodszych kategoriach wiekowych. On był człowiekiem, który malutkimi kroczkami, niczym żółw szedł do przodu, nie zrażał się niepowodzeniami. Był niezwykle pracowity i zdeterminowany - opowiadał.
picture

Foto: Eurosport

Pod koniec pobytu w Żarach zawodnik zaczął się coraz szybciej rozwijać.
- Nie chcę, żeby to było odebrane jako chwalenie się, ale u nas dostał tych przysłowiowych skrzydeł, zaczął jeździć na zgrupowania kadry. On sam też w końcu uwierzył, że ta ciężka praca w końcu przyniesie efekt - zaznaczył Obrycki.
Obrycki jest także trenerem w KS Sobieskim i Michalik też trafił pod jego opiekę.
- Tak do końca nie dociera do mnie jeszcze ten sukces. To jest coś wspaniałego zobaczyć zawodnika, którego kiedyś się trenowało, zdobywającego medal olimpijski. W naszym klubie mamy taką zasadę, że przekazujemy zawodnika z jednej grupy do drugiej, tak, żeby spotkał na swojej drodze jak najwięcej trenerów. Po prostu każdy ze szkoleniowców coś od siebie dodaje - wyjaśnił.
Zapaśnik KS Sobieski kwalifikację na igrzyska wywalczył w 2019 roku. Ale przed rokiem nad jego karierą nadciągnęły ciemne chmury. Musiał przejść zabieg ablacji serca, bowiem stwierdzono u niego arytmię. Był operowany dwukrotnie, bowiem pierwsza operacja nie przyniosła spodziewanego efektu.
- Niektórzy by się załamali, powiedzieliby, że los im nie sprzyjała i by zrezygnowali. Ale nie on - podkreślił Obrycki.
Jego zdaniem Michalik nie osiągnął jeszcze apogeum możliwości.
- Ma dopiero 30 lat, a w tej kategorii wagowej można spokojnie walczyć do czterdziestki. Na pewno nie zawiesi butów na kołku, a ten medal doda mu na pewno skrzydeł - podsumował prezes poznańskiego klubu.
Autor: Srogi / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama