Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Tokio 2020. Srebro dla Polek. Komentarz ojca wioślarki. Co powiedział po zdobyciu medalu? - wioślarstwo

Emil Riisberg

28/07/2021, 06:19 GMT+2

Wioślarska czwórka podwójna kobiet zdobyła w środę nad ranem polskiego czasu srebro igrzysk w Tokio. - Miejmy nadzieję, że teraz otworzy się worek i posypią się kolejne krążki - mówił na antenie TVN24 Aleksander Zillmann, ojciec członkini osady Katarzyny.

Foto: Eurosport

Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak i Katarzyna Zillmann wywalczyły srebrny medal w olimpijskim finale wioślarskich czwórek podwójnych. Zwyciężyły Chinki, a trzecie miejsce zajęły Australijki. To pierwszy medal zdobyty przez Polskę w Tokio.
Biało-Czerwone przez większą część dystansu zajmowały trzecie miejsce, ale na ostatnich 500 metrach wyprzedziły słabnące Niemki. Chinki wygrały z ogromną przewagą, 6,23 sekundy nad Polkami. Na trzeciej pozycji finiszowały Australijki.

Prawdziwy rollercoaster

W toruńskiej przystani AZS, gdzie pan Aleksander razem z żoną Ludwiką oglądali biegi, nastroje pogarszały się z finału na finał. Dwa szóste miejsca, czwarta lokata męskiej czwórki i ostatnia, jedna jedyna szansa na medal polskich wioseł w Tokio.
Powiedzieć, że serca zabiły wszystkim mocniej, to nic nie powiedzieć. Rodzice Katarzyny Zillmann, oglądający finał z udziałem córki, przeżywali prawdziwy rollercoaster, ale nie zwątpili ani na minutę. Wiedzieli, że Kasia "wydrze medal, nawet gdyby miała to robić pazurami".
- Jestem po prostu wzruszona. Bardzo ciężka praca zaowocowała. Ona naprawdę mocno trenuje, bawi się wioślarstwem. Brakuje mi słów - mówiła na gorąco mama polskiej medalistki Ludwika Zillmann, która nie kryła łez.
Dziękowała wszystkim dziewczynom ze srebrnej osady. Ojciec Kasi Aleksander Zillmann powiedział, że te niezwykle silne, mądre i wytrwałe dziewczyny połączyła Wisła.
- Maria jest z Krakowa, Agnieszka z Warszawy, Kasia z Torunia i Marta z Grudziądza. Wszędzie przepływa Wisła. To pierwszy medal polskiej reprezentacji w Tokio, długo wyczekiwany przez wszystkich. Jesteśmy dumni - powiedział ojciec srebrnej medalistki.
Mama dodała, że wiele razy podczas finałowego wyścigu krzyczała "będzie medal". - A nie mówiłam? - śmiała się.
Rodzice wioślarki mają nadzieję, że ten sukces natchnie kolejnych polskich sportowców i ci w kolejnych dniach dołożą w Japonii wiele krążków.
- Nawet przed startem poziom mojego tętna był nie do określenia. Co było w samej końcówce? Nie pamiętam - mówił Aleksander Zillmann. Dodał, że dziewczyny zrobiły wszystko, co mogły, bo Chinki były nie do pokonania.
Katarzyna Zillmann, zawodniczka toruńskiego AZS, ma 26 lat. Igrzyska w Tokio są jej pierwszymi.
- Miejmy nadzieję, że jeszcze z igrzysk przywiezie złoto. Boże, jaka ja jestem dumna - powiedziała mama wioślarki.
- Wszystkie zawodniczki mówiły, że jadą po medal. W przystani były krzyki radości - dodał Aleksander Zillmann w TVN24. - Miejmy nadzieje, że teraz otworzy się worek i posypią się kolejne krążki. W tym sporcie ważna jest nie tylko siła i technika, ale trzeba wszystko poukładać w głowie, aby to dobrze działało. Samo zakwalifikowanie się na igrzyska jest dużym wyróżnieniem, a medal to ukoronowanie kariery sportowej - stwierdził.
Pięć lat temu podczas igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro kobieca czwórka podwójna zajęła trzecie miejsce, ale w nieco zmienionym składzie: Monika Ciaciuch (obecnie Chabel), Agnieszka Kobus-Zawojska, Maria Springwald (obecnie Sajdak), Joanna Leszczyńska.
Autor: Srogi / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama