Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Tokio 2020. Reprezentanci Polski wciąż myślą o aferze - Pływanie

Emil Riisberg

30/07/2021, 18:39 GMT+2

Zdaniem Radosława Kawęckiego polscy pływacy nadal nie potrafią zapomnieć o niedawnej aferze w naszej kadrze, co utrudnia im rywalizację w Tokio. - Niektórzy nie mogą się skupić, bo ten temat żyje w naszych głowach – powiedział szósty zawodnik finału 200 m st. grzbietowym.

Polska sztafeta 4x100m

Foto: Eurosport

Kawęcki uzyskał czas 1.56,39. To do tej pory najlepsze osiągnięcie reprezentanta Polski na olimpijskiej pływalni w Tokio. 29-latek po raz drugi w karierze wystąpił w finale igrzysk. W 2012 roku w Londynie uplasował się tuż za podium, a cztery lata później w Rio de Janeiro zajął 17. miejsce. W piątek był zadowolony z wyniku.
- Ważne, że nie byłem ostatni. Na to liczyłem przed finałem. Pozycja była dla mnie mniej istotna. Chciałem mieć frajdę - stwierdził dwukrotny wicemistrz świata w tej konkurencji.
Po półfinale przyznał, że w noc poprzedzającą występ miał kłopoty ze spaniem.
- Przez ostatnie cztery dni słabo było u mnie ze spaniem, za dużo myślałem. Jestem jednak przyzwyczajony do tego, że mało śpię, i mogę trenować czy startować. Nie przeszkadza mi to - zapewnił.

"Ktoś musi ponieść konsekwencje"

Odniósł się również do sprawy błędów proceduralnych, w wyniku których sześcioro jego kolegów i koleżanek, którzy także złożyli ślubowanie olimpijskie i polecieli do Japonii, straciło szansę na start i musiało wrócić do Polski jeszcze przed rozpoczęciem igrzysk. Kawęcki przyznał, że temat jest nieustannie na ustach krajowych zawodników, którzy pozostali w kadrze olimpijskiej.
- Rozmawiamy o tym cały czas. Niektórzy nie mogą się skupić, bo ten temat żyje w naszych głowach. To przykre. Musimy skupić się na startach. Ja już skończyłem, teraz będę wspierał innych - zadeklarował.
- Wrócimy do Polski i będziemy się zastanawiać. Ta afera mnie nie dotyczyła, ale poruszyła, bo bliskie mi osoby cierpią teraz. Nie powinno to się zdarzyć. Niestety, cierpią, bo ktoś się pomylił. Ten ktoś musi ponieść konsekwencje - stwierdził Kawęcki.
Podkreślił, że wspomniana grupa zawodników czekała pięć lat na występ w igrzyskach.
- Mieli marzenia i co? Wrócili do domu. Jaki to ból dla tych zawodników, którzy przeszli już ślubowanie. To bolesne. Na pewno będą musieli współpracować z psychologami. Ja na ich miejscu bym się nie pozbierał, gdyby to były moje pierwsze igrzyska - ocenił.
Potwierdził, że pływacy przebywający wciąż w Tokio pozostają w kontakcie z odesłaną grupą.
- Wspierają nas. To stało się ponad tydzień temu, a temat cały czas żyje i będzie żył. Na pewno tego tak nie zostawimy. Zrobię wszystko, by polscy pływacy byli szczęśliwi i mogli normalnie trenować bez wpadek - zadeklarował.
Autor: jac / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama