Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Średni skoczek, wybitny kolarz. Primoż Roglić mistrzem olimpijskim

Emil Riisberg

28/07/2021, 17:19 GMT+2

Iście filmowa historia Primoża Roglicia. Słoweniec, który w młodości uprawiał zawodowo skoki narciarskie, w środę został kolarskim mistrzem olimpijskim w jeździe indywidualnej na czas.

Foto: Eurosport

2021 rok to zdecydowanie czas słoweńskiego kolarstwa. Chwilę przed igrzyskami w znakomitym, zdecydowanym stylu mistrzostwo Tour de France obronił Tadej Pogacar. W Tokio w ślady utytułowanego kolegi poszedł jego rodak.

Zmiana kluczowa. Dla sportowca i dyscypliny

W pełnej sukcesów karierze Słoweńca, na którą składają się dwa zwycięstwa w Vuelta a Espana w latach 2019-2020, trzecie miejsce w Giro d'Italia 2019, druga lokata w Tour de France przed rokiem, a także właśnie tegoroczne złoto z Tokio, najbardziej przewrotne są jej początki.
Nie wiadomo bowiem, co stałoby się, gdyby 31-letni już dziś sportowiec nie zdecydował się zmienić dyscypliny. Przed ponad dekadą startował bowiem w zawodach w skokach narciarskich. Zadebiutował w Pucharze Kontynentalnym w 2005 roku, jeszcze jako 15-latek.
Dwa lata później pierwszy raz pokazał się w Pucharze Świata, choć w bardzo pechowy sposób, doznając poważnie wyglądającego upadku. Ostatni liczący się start zaliczył w 2011 roku podczas konkursu FIS CUP w Szczyrku. Jego największym sukcesem było drużynowe mistrzostwo świata juniorów z 2007 roku zdobyte u siebie w kraju, na skoczni w Planicy.
W 2012 roku ostatecznie zdecydował się na zmianę. Jak widać, kluczową, z pożytkiem dla samego zawodnika, jak i dla zawodowego kolarstwa.

Granerud zachwycony. "Co za gość. Co za występ"

Choć od poprzedniej kariery minęło już dziesięć lat, to świat skoków nie zapomniał o Roglicu. Widać to choćby po wpisie na Twitterze Halvora Egnera Graneruda, tegorocznego zdobywcy Kryształowej Kuli.
"Ulubiony letni olimpijczyk fanów skoków narciarskich zgarnia złoto! Co za gość, co za występ" – tak Granerud zachwycał się swoim już niegdysiejszym kolegą po fachu.

Autor: mb / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama