Tokio 2020. Polska sztafeta mieszana 4x400 m awansowała finału - Lekkoatletyka

Lekkoatletyka jest solą igrzysk olimpijskich i wciąż się rozwija. Najlepszym tego przykładem jest rywalizacja sztafet mieszanych 4x400 m. Konkurencja zupełnie nowa, która międzynarodowy debiut zaliczyła ledwie dwa lata temu na mistrzostwach świata w Dausze. Tam najlepsi byli Amerykanie, ale wiemy już, że kolejnego złota mieć nie będą.

W piątek sztafety mieszane zadebiutowały na igrzyskach olimpijskich. Reprezentacja USA szybko zrobiła swoje, tak się wydawało. W eliminacjach błysnęli drugim wynikiem w historii, ale radość była krótka. Przerwała ją dyskwalifikacja za przekroczenie strefy zmian. Dopiero odwołanie sprawiło, że rekordzistów świata przywrócono do finału. Ale nas interesowało co innego - jak wypadną Polacy, czy oni też wywalczą sobie miejsce w biegu o medale.

Na starcie stanęli Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Kajetan Duszyński. Ruszyli dokładnie w takiej kolejności. Nie zaczęło się to dobrze. Pierwsze przekazanie pałeczki gdzieś w ogonie stawki. Później było już kapitalnie. Nasze panie błyszczały, wykonały kapitalną pracę i Duszyńskiego wypuściły w bój na pierwszym miejscu. I to udało się utrzymać, mamy finał! 3:10:44 - to rekord Polski, więcej - to rekord Europy!

Finał w sobotę o godz. 14.35 czasu polskiego.

Autor: pqv / Źródło: eurosport.pl