Oglądaj Tokio 2020 w Eurosporcie w Player.pl

Zasady biegu były proste - do finału awansowały trzy najszybsze sztafety z każdego wyścigu oraz dwie "szczęśliwe przegrane" z najlepszymi czasami.

Polska sztafeta wystąpiła w składzie Marika Popowicz-Drapała, Klaudia Adamek, Paulina Paluch, Pia Skrzyszowska. Mimo najlepszego czasu w sezonie - 43,09 s - nie wystarczyło na finał. Biało-Czerwone finiszowały jako czwarte.

- To naprawdę dobry wynik, bo jeszcze nie biegałyśmy w takim składzie. Ja dołączyłam jako nowa. Był w związku z tym lekki stres, niewiadoma, ale to poskładałyśmy. Zabrakło do finału, ale myślę, że nie mamy powodu do smutku, tylko raczej do radości, bo jesteśmy na igrzyskach - stwierdziła Paluch.

WSZYSTKO O IGRZYSKACH OLIMPIJSKICH W TOKIO>>>

"Będziemy zbierać owoce za rok"

Zwyciężyły Niemki z czasem 42,00. Drugie miejsce zajęła sztafeta Szwajcarii 42,05, a trzecie Chin - 42,82.

- Finał nie był daleko. Nie ukrywamy, że warunki też nie są łatwe - jest bardzo ciepło. Cieszymy się, że jest ta dziesiąta lokata (po zsumowaniu wszystkich biegów). Jesteśmy jedną drużyną, a nie każda sama sobie - skomentowała Adamek.

- Uważam, że zasiałyśmy ziarenko w Tokio, z którego coś może wyrosnąć. Zaczyna się tworzyć super drużyna w perspektywie mistrzostw Europy i mam nadzieję, że będziemy zbierać owoce za rok - dodała Popowicz-Drapała.

- Będziemy coraz szybsze - zapewniła najmłodsza z tego grona, 20-letnia Skrzyszowska.