Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Tokio 2020. Polska - Francja. Piotr Gruszka, były reprezentant Polski, o zmianie godziny meczu - Siatkówka

Emil Riisberg

02/08/2021, 12:45 GMT+2

Polscy siatkarze mieli grać o olimpijski ćwierćfinał rano, na co przygotowywali się od dawna, ale mecz z Francją zaczną wieczorem czasu miejscowego. - Jeśli Heynen od jakiegoś czasu porannymi treningami przygotowywał zespół, to nie jest normalne, żeby nagle zmieniać godzinę meczu. To nie fair, ale z drugiej strony nie czas i miejsce na robienie teraz awantury - uważa Piotr Gruszka, były

Foto: Eurosport

W nocy z soboty na niedzielę czasu polskiego ekipa Vitala Heynena wygrała z Kanadą 3:0, pieczętując pierwsze miejsce w grupie A. Oznaczało to bój w ćwierćfinale z Francją, czwartą drużyną grupy B.
Spotkanie, zgodnie z olimpijskim harmonogramem, miało odbyć się we wtorek o godzinie 9 czasu tokijskiego. Z samego rana siatkarze grali też z Kanadą, co im nie przeszkadzało, a poprzednie mecze rozgrywali po południu.

Heynen: jesteśmy rannymi ptaszkami

- Jesteśmy rannymi ptaszkami. Najlepsze treningi w tym sezonie mieliśmy rano. Teraz wygrywamy mecz też o godzinie 9 rano - tłumaczył Heynen na antenie Eurosportu.
- Wiedzieliśmy, że zagramy ćwierćfinał o 9. Pracowaliśmy nad tym od miesiąca. Będziemy cholernie dobrzy. Już mówiłem to wcześniej: z każdym meczem w turnieju będziemy lepsi. I dziś to pokazaliśmy. Rozegraliśmy najlepszy mecz z dotychczasowych, a za dwa dni będzie jeszcze lepiej - dodał po spotkaniu z Kanadą.
Później plany musiał zmienić, bo organizatorzy przesunęli mecz Polski z Francją na wtorkowy wieczór, dokładnie na godzinę 21.30 (14.30 czasu polskiego), co ponoć wywołało oburzenie w Polskim Związku Piłki Siatkowej.

Gruszka: klucz do złota

- Cały dzień, a to jest różnica - mówi w rozmowie z eurosport.pl Gruszka. - Jeśli Heynen od jakiegoś czasu porannymi treningami przygotowywał zespół, a godzina 9 jest nietypowa, to nie jest normalne, żeby nagle zmieniać godzinę meczu. To nie fair, ale z drugiej strony nie czas i miejsce na robienie teraz awantury. To byłoby moim zdaniem niepotrzebne. Musimy zagrać jeden mecz, z trudnym rywalem, którego trzeba pokonać. Nie ma sensu o tym dyskutować, nie powinno nas to rozpraszać, bo potem będziemy szukać alibi w razie porażki - dodaje.
Były reprezentant Polski, obecnie ekspert Eurosportu na igrzyskach w Tokio, przyznaje, że na wielkich imprezach dochodziło do zmian godzin rozgrywania meczów. Nie tylko siatkarskich.
- To, że trenowaliśmy rano, mogło być naszym dużym atutem, ale interesuje mnie przede wszystkim, czy nasi siatkarze mentalnie wytrzymają to spotkanie. Według mnie wygrana w nim będzie kluczem do złota. To jest jeden mecz, przegrywający odpada. Duże ryzyko, bo decyduje dyspozycja dnia czy konkretnego zawodnika - mówi Gruszka.
Co będzie zatem kluczowe? - Musimy skutecznie serwować, bo Francuzi dobrze przyjmują i bronią. Ale też nie zagrywają tak dobrze jako drużyna, jeśli popatrzymy choćby na Rosjan. Francuscy zawodnicy zresztą sami mówili, że mają w tym elemencie rezerwy - ekspert Eurosportu.
- Do tego nasi rywale grają nierówno. Potrafią zaprezentować się z bardzo dobrej strony, by w kolejnym secie zagrać słabo, ale ten mecz będzie trudny. Zawsze tak było z Francuzami. Jeśli jednak wytrzymamy presję, możemy ich zbić. Przy wyrównanej walce będą decydowały pojedyncze piłki, poszczególni gracze, na przykład będziemy liczyć na Leona. Nasz zespół gra bardzo dobrze jak ma dwa-trzy punkty przewagi. Musimy do niej dążyć - podsumowuje.

Polacy pewni swego

Siatkarze, nie znając jeszcze rywala w 1/4 finału, byli pewni swego. Rozgrywający Fabian Drzyzga mówił, że to, na kogo trafią Polacy, nie ma żadnego znaczenia, a kapitan Michał Kubiak był spokojny o przygotowanie zespołu.
- Nie ma powodu, żeby nie czuć się pewnym siebie przed ćwierćfinałem, bo wykonaliśmy przez trzy miesiące kawał ciężkiej roboty. Jesteśmy dobrze przygotowani do turnieju, więc wszystko, co mamy, rzucamy na ćwierćfinał - zaznaczył Kubiak.
Przed turniejem w stolicy Japonii, o czym opowiadali Polacy w wywiadach, liczyło się tylko zwycięstwo w ćwierćfinale, który jest przekleństwem dla naszych siatkarzy. Od Aten w 2004 roku po kolejne igrzyska odpadali na tym etapie rozgrywek, nawet jeśli przystępowali do nich jako mistrzowie świata (tak było w Rio de Janeiro).
Jeśli Biało-Czerwoni wyeliminują Francję, w półfinale ich przeciwnikiem będzie zwycięzca meczu Włochy - Argentyna.
Autor: kz/twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama