Oglądaj Tokio 2020 w Eurosporcie w Player.pl

Wyniki innych starć w ośmiozespołowej grupie sprawiły, że starcie z ekipą z Azji było niezwykle ważne. Polacy po czterech występach mieli na koncie dwa zwycięstwa, ale wygrana nad Chinami gwarantowała im pewne miejsce w czołowej szóstce, która awansuje to kolejnej fazy.

Przed tym spotkaniem wiadomo było, że najważniejsze będzie zatrzymanie Hu Jinqiu. Mierzący 210 centymetrów koszykarz to najlepszy strzelec olimpijskiego turnieju.

W meczu z Holandią, który Chińczycy przegrali 18:21 zdobył aż 17 punktów. W koszykówce 3x3 to rzecz niespotykana.

WSZYSTKO O IGRZYSKACH OLIMPIJSKICH W TOKIO>>>

Biało-Czerwoni kapitalnie rozpoczęli. Trafiali praktycznie z każdej pozycji, ale problemem była spora liczba fauli - popełnianych głównie na Hu. Nasi koszykarze nie przejmowali się wspaniałą skutecznością Chińczyka.

Po prostu prezentowali się świetnie i kontrolowali przebieg widowiska. Bardzo dobrze grali Przemysław Zamojski i Paweł Pawłowski. Po rzucie tego drugiego za dwa punkty nasza drużyna prowadziła już 19:15. Tylko jednego trafienia z dystansu brakowało jej do zwycięstwa - starcie wygrywa zespół, który pierwszy zdobędzie 21 punktów albo ma ich więcej po dziesięciu minutach walki.

Chciał zostać bohaterem, ale nie wyszło

Niestety. Końcówka była dramatyczna. Sam Michael Hicks spudłował cztery rzuty na wygraną. Amerykanin z polskim paszportem za wszelką cenę chciał zostać bohaterem ekipy.

Chińczycy wyrównali, a na koniec za dwa punkty trafił zupełnie niepilnowany Peng Yan.

- Jak można przegrać tak mecz. Jak można? Co za dramat Polaków. Nastawiliśmy się na rzuty za dwa i zaczynamy się martwić o miejsce w szóstce - mówili komentujący to starcie w Eurosporcie 2 Adam Romański oraz Mirosław Noculak.

O godzinie 15.25 Polacy zagrają z Holandią. Ten mecz muszą wygrać.