Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Tokio 2020. Patryk Dobek zdobył brązowy medal w biegu na 800 metrów na Igrzyskach Olimpijskich

Emil Riisberg

04/08/2021, 12:11 GMT+2

Patryk Dobek zdobył brązowy medal w biegu na 800 metrów na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Jako nowicjusz i olimpijski debiutant na tym dystansie do stracenia nie miał nic. Gdyby dobiegł w tym tokijskim finale ostatni, nikt nie powiedziałby złego słowa. Popędził, w co trudno uwierzyć, po miejsce trzecie.

Foto: Eurosport

Był wielką nadzieją, nawet na medal. I wielką niewiadomą. Sam nie wiedział, na co go w tym Tokio stać. Skąd miał to wiedzieć, skoro na 800 m, na tym najwyższym poziomie, biega - tak tak - dopiero od tego roku, co w marcu nic a nic nie przeszkodziło mu w sięgnięciu po tytuł halowego mistrza Europy.

"Do dopiero początek drogi"

- W jego przypadku uwierzyć jestem w stanie absolutnie we wszystko - przyznał mający w dorobku dwa olimpijskie złota w pchnięciu kulą Tomasz Majewski, obecnie wiceprezes Polskiego Związku Lekkiej Atletyki.
Wcześniej, po raz ostatni w maju, Dobek rywalizował na dystansie 400 m przez płotki. O zmianie specjalności myślał od dawna. Brakowało decyzji. I odwagi. A ta przyszła, kiedy o pomoc poprosił Zbigniewa Króla, wcześniej trenującego i Adama Kszczota, i Pawła Czapiewskiego, czyli ośmiusetmetrowców znakomitych.
Na pierwszy obóz panowie ruszyli w listopadzie, współpraca trwa zatem naprawdę krótko. Efekt? Piorunujący - miejsce w finale igrzysk w Tokio, miejsce wśród najlepszych z najlepszych w świecie.
Apetyty były jednak większe, na szczęście. Doświadczenia Dobkowi brakuje, wiadomo, po jego stronie stoją za to odwaga, brawura i ta niezbędna w bieganiu na 800 m szczypta szaleństwa. - Nikt niczego ode mnie nie oczekuje, a ja nie mam nic do stracenia. Z każdym można wygrać - zapowiedział. Dorzucił też tajemniczo, że trener Król coś na ten finał ma w zanadrzu.
Wystartowali. Obok Dobka Kenijczycy Ferguson Cheruiyot Rotich i Emmanuel Korir, Bośniak Amel Tuka i Nijel Amos z Botswany, by wymienić tylko ich. Znakomitości.
Uważać trzeba było na przepychanki, na przypadkowe podcięcia, na upadki. Polak trzymał się z tyłu stawki, bezpiecznie. Czekał.
Po pierwszym okrążeniu biegł czwarty. Na 200 metrów przed metą był trzeci. Próbował po wewnętrznej. I ruszył, za Kenijczykami. Nie dał się doścignąć, wpadł na metę w czasie 1.45,39, ma brąz, jest olimpijskim medalistą, naprawdę tego dokonał. - Dawałem z siebie wszystko, udało się zakończyć te starty tutaj w taki sposób. Do dopiero początek drogi na tym dystansie - zapowiedział.
Złoto dla Korira (1.45,06), srebro dla Roticha (1.45,23).
Autor: rk/twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama