Tokio 2020. Ogromne zamieszanie i falstart podczas olimpijskiego triathlonu

Do walki o olimpijskie złoto w triathlonie, na który składa się 1,5 kilometra pływania, 40 kilometrów jazdy na rowerze i 10 kilometrów biegu, przystąpiło w poniedziałek 56 śmiałków.

Część z nich musiała być ogromnie zdezorientowana, kiedy usłyszeli sygnał startowy, a tuż przed nimi manewrowała łódź organizatora z operatorem kamery na pokładzie. O skoku do wody nie mogło być mowy, nie było zwyczajnie na to miejsca. Reszta była już w ferworze walki, zamieszania nawet nie dostrzegła i ile sił gnała przed siebie. Na nic zdawały się syreny sygnalizujące falstart. Zawodników będących już w wodzie i walczących z całych sił gonić musiały pontony. Ostatecznie pływaków udało zatrzymać się, zagradzając im drogę około 200 metrów od startu. Trzeba było wracać, by po chwili ponownie rozpocząć rywalizację.

Ostatecznie przy powtórce wszystko poszło zgodnie z planem. Jako pierwszy linię mety przeciął Norweg Kristian Blummenfelt. Na olimpijskie złoto pracował dokładnie 1:45.04.

Autor: pqv/po / Źródło: eurosport.pl