Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Tokio 2020: młociarz Eivind Henriksen zapowiada walkę o złoty medal w Paryżu

Emil Riisberg

14/08/2021, 11:51 GMT+2

Eivind Henriksen, który w Tokio wywalczył srebrny medal, znalazł w nim wiele motywacji do kontynuowania startów. Jego kolejnym celem stało się złoto w Paryżu w 2024 roku.

Eivind Henriksen

Foto: Eurosport

W olimpijskim konkursie rzutu młotem w Tokio Henriksen pokonał Pawła Fajdka i przegrał tylko z Wojciechem Nowickim. W ojczyźnie wywołał wielkie zainteresowanie dyscypliną.
Po igrzyskach stał się w kraju celebrytą. Jego srebrny medal został nazwany historycznym i sensacyjnym, a zdaniem kanału telewizji publicznej NRK oglądalność finału rzutu młotem, w którym młociarz trzykrotnie poprawił rekord kraju, była tak wielka, że "Norwegowie wyraźnie odkryli magię tej nowej dyscypliny narodowej".
Jak podała stacja, kibice chcą teraz zakładać fankluby młociarza i puby rzutu młotem. Kilku restauratorów zgłosiło gotowość do urządzania wieczorów lekkoatletycznych, by w towarzystwie i miłej atmosferze oglądać mityngi z udziałem Henriksena. On sam zapowiada, że za trzy lata w Paryżu będzie walczył o olimpijskie złoto.

Nowa pasja Norwegów

Lekkoatletyka nigdy nie była ważnym sportem dla Norwegów. Sukcesy Henriksena, płotkarza Karstena Warholma i specjalizujących się w biegach średniodystansowi braci Ingebrigtsen, z mistrzem olimpijskim Jakobem, sprawiły, że dyscyplina jest chętnie oglądana.
Media przypomniały że podobnie było z kolarstwem, kompletnie nieznanym w Norwegii do 1993 roku i mistrzostw świata w Oslo, oraz z szachami, do czasu pojawienia się arcymistrza Magnusa Carlsena. Teraz cała Norwegia śledzi największe wyścigi kolarskie, a wielogodzinne maratony telewizyjne z turniejów szachowych oglądane są z wielkim zainteresowaniem.

Nowe-stare życie srebrnego medalisty

- Po tym medalu moje życie zmieniło się diametralnie. Przed wylotem do Japonii byłem tylko anonimowym entuzjastą dziwnego i ekscentrycznego sportu, który nie przynosi żadnych korzyści finansowych - przyznał wicemistrz olimpijski w rzucie młotem. - Teraz skontaktowało się ze mną już kilku sponsorów, jestem rozpoznawany na ulicy, ludzie proszą mnie o autografy i selfie. Niesamowite - dodał.
Norweg zapowiedział też, że nie zamierza zmieniać trybu życia, a zwłaszcza rezygnować z pracy. Zatrudniony jest w dziale logistyki największego norweskiego importera samochodów osobowych i w porcie w Oslo zajmuje się wyprowadzaniem ich ze statków.
- Zajmuję się tylko tymi większymi, ponieważ z powodu moich gabarytów do małych nie jestem w stanie wsiąść - przyznał młociarz. - Nie zamierzam jednak rezygnować z pracy, która daje mi wypoczynek psychiczny i kontakt z kolegami. Ewentualnie rozważam tylko przejście na 60 procent etatu - dodał Henriksen.
Autor: macz/lup / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama