Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Tokio 2020. Maria Andrejczyk w rozmowie z Eurosportem po wywalczeniu srebrnego medalu. Co powiedziała? - Lekkoatletyka

Emil Riisberg

06/08/2021, 14:31 GMT+2

Maria Andrejczyk opuści Tokio ze srebrnym medalem olimpijskim w rzucie oszczepem. Choć to dopiero jej pierwsze indywidualne podium w seniorskiej imprezie mistrzowskiej, z drugiego miejsca nie była w pełni zadowolona. - Byłam gotowa na więcej – powiedziała przed kamerami Eurosportu.

Foto: Eurosport

- Niestety dzisiaj nie czułam się sobą. Była niesamowita nerwówka. Po raz pierwszy w trakcie rozgrzewki pojawił się, że tak to ujmę, akt agresji. Musiałam wziąć swojego psychologa profesora Blecharza na pięciominutowy spacer. Musieliśmy jeszcze raz wszystko ułożyć od początku. Biorąc to pod uwagę, myślę, że osiągnęłam ogromny sukces. Ważne było już to, że udało mi się wejść do finałowej ósemki. Ok, po prostu tak musiało być – przyznała Andrejczyk.

Walczyła z bólem

Srebro dał jej rzut z drugiej serii konkursu. Wówczas oszczep poleciał na odległość 64,61.
- Cieszę się, że tu jestem. Po moim rzucie na 71 metrów (w tym sezonie ustanowiła wspaniały życiowy rekord 71,40 – red.) miałam niesamowite problemy z barkiem. Walczyłam z czasem i bólem, który pojawił się nawet podczas dzisiejszego konkursu. Podejrzewam, że trochę mi zajmie doprowadzenie tego barku do stanu używalności. Ale cieszę się, to mój pierwszy medal na imprezie seniorskiej. Od razu olimpijski, srebrny. Jest spoko – oceniła w rozmowie z Kacprem Merkiem.

"Moje zdrowie jest kruche"

Był to drugi olimpijski występ 25-latki z Gib. W Rio de Janeiro (2016) rywalizację ukończyła na czwartym miejscu.
- Między igrzyskami miałam cztery operacje. Czy ten medal jest nagrodą? Wszyscy, którzy startują na igrzyskach zasługują na medal, ale trzeba go sobie tak czy siak wywalczyć. Ja walczyłam przez pięć lat. Ta droga była cholernie trudna, cholernie ciężka. Ale poznałam też wielu przyjaciół, którzy są ze mną do teraz. Niesamowitych specjalistów, którzy prowadzą mnie pod względem zdrowotnym, bo moje zdrowie jest kruche i muszę bardzo uważać. Teraz wiem, że będzie mi nieco łatwiej o stałego fizjoterapeutę, o lepsze zgrupowania. Przynamniej taki plus tego medalu. Nie mogę wybrzydzać. Chciałam więcej, pewnie ktoś inny tez chciał więcej. No dobra, jest fajnie – powiedziała Andrejczyk po chwili zastanowienia.
Złoto zgarnęła Chinka Liu Shiying z wynikiem 66,34 z pierwszej serii. Trzecia Australijka Kelsey-Lee Barber najbliżej Polki była w ostatnim rzucie (64,56). Do wyprzedzenia Andrejczyk zabrakło jej pięciu centrymetrów.
Autor: br/TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama