Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Tokio 2020. Maria Andrejczyk po eliminacjach rzutu oszczepem - rozmowa

Emil Riisberg

03/08/2021, 02:03 GMT+2

Maria Andrejczyk kapitalnie rozpoczęła swoją przygodę z igrzyskami olimpijskimi w Tokio. W eliminacjach były nerwy, ale też błyskawiczny awans. Polska oszczepniczka udział w finale zapewniła sobie pierwszym rzutem. - Teraz już się tylko bawimy - przyznała w rozmowie z Kacprem Merkiem z Eurosportu.

Foto: Eurosport

- Stresowałam się, ale bardzo się z tego cieszę. Wypłukanie z emocji nie jest dobre, bo wtedy organizm nie jest w stanie dostatecznie dobrze się zmobilizować - przyznała szczerze po eliminacjach Andrejczyk w rozmowie z reporterem Eurosportu.
Pierwszy dzień zmagań w Tokio ułożył się dla niej znakomicie. By awansować do finału odległością, trzeba było rzucić 63 metry. Ona awans uzyskała błyskawicznie, uzyskując 65,24, i to od razu.
- Cieszę się, że wykonałam plan za pierwszym rzutem, o to chodziło. Teraz już się tylko bawimy - zadeklarowała.
A obawy mogła mieć spore. Kilka tygodni temu spisywała się rewelacyjnie, ale potem zmagała się z paskudną kontuzją i tylko dzięki ciężkiej pracy wróciła do wysokiej formy.

"Gonitwa z czasem"

- Odbudowałam ją, bo z moim barkiem było naprawdę krucho, on był poszarpany, rozerwany dosłownie. Całe szczęście w Polsce mamy wspaniałych specjalistów. Ja tutaj zabrałam ze sobą cały sprzęt do fizjoterapii, żeby w dobry sposób się regenerować. Ostatnie tygodnie to była gonitwa z czasem, ze zdrowiem - przyznała Polka przed kamerą Eurosportu.
Finałowy konkurs w piątek.
Autor: TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama