Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

"Ten rekord przetrwa tylko 24 godziny. Dopiero jutro będzie ogień"

Emil Riisberg

30/07/2021, 14:38 GMT+2

Polska mieszana sztafeta 4x400 metrów awansowała do finału igrzysk olimpijskich w Tokio z najlepszym czasem eliminacji i nowym rekordem Europy. - Ten rekord przetrwa tylko 24 godziny, dopiero jutro będzie ogień - zapowiedziała na antenie Eurosportu Małgorzata Hołub-Kowalik.

Foto: Eurosport

Dariusz Kowaluk, Iga Baumgart-Witan, Hołub-Kowalik i Kajetan Duszyński w biegu eliminacyjnym uzyskali czas 3.10,44.
Polacy mają jeszcze spore pole manewru, bo sztafeta nie wystąpiła w najmocniejszym składzie. Zabrakło w niej chociażby Karola Zalewskiego i mistrzyni Polski Natalii Kaczmarek. Nie wiadomo jednak, czy trenerzy zdecydują się w sobotę na jakieś roszady.

Piątkowy bieg ułożył się po myśli Biało-Czerwonych. Kowaluk oddał pałeczkę Baumgart-Witan na czwartej pozycji i to właśnie ona wyprowadziła ją na pierwsze miejsce. Hołub-Kowalik jeszcze powiększyła przewagę, a Duszyński "dowiózł" prowadzenie do mety.

Baumgart-Witan: nie chciałam czekać

- To było tempo na rekord Europy. Ale tak jak powiedziałam: ten rekord przetrwa tylko 24 godziny, dopiero jutro będzie ogień - skomentowała Hołub-Kowalik w rozmowie z reporterem Eurosportu Kacprem Merkiem.
- Jamajka poszła po łuku, więc musiałam jeszcze przez nią przebiec, ale przypomniałam sobie, że potrafię tak biegać. Nie chciałam czekać do ostatniej prostej, tym bardziej że wiedziałam, iż trzeba tu wykręcić bardzo dobry wynik, żeby wejść do finału. Często na ważnych zawodach eliminacje są dużo trudniejsze i szybsze niż finał - powiedziała Baumgart-Witan.
Jaka była taktyka polskiej sztafety mieszanej? - Taktyka była prosta, żeby 300 metrów ruszyć mocno, ale żeby jeszcze zachować trochę sił na ostatnie 120 metrów. Wykonałem ten plan w stu procentach, ale nie spodziewałem się, że aż tak szybko pobiegnę - przyznał Kowaluk.
- Po wszystkim można powiedzieć, że było to proste zadanie, ale w trakcie biegu nie czułem, że rywale są dosyć daleko. Mocno otworzyłem dystans, dopiero na ostatniej prostej zacząłem dozować. Spojrzałem na telebim i widziałem, że mam przewagę. Starałem się zachować siły, co zalecali trenerzy - dodał Duszyński.

Hołub-Kowalik: trzeba dmuchać balonik

Biało-Czerwoni nie ukrywają medalowych aspiracji. Wygrali eliminacje, a drudzy Holendrzy osiągnęli czas 3.10,69.
- Oczywiście, że trzeba dmuchać balonik. Jesteśmy na to gotowi. Mam złoty cień na powiekach, a to oznacza tylko jedno. Nie ukrywaliśmy, że przyjechaliśmy tutaj walczyć o medal. Powiedzieliśmy, że tanio skóry nie sprzedamy. Wiele sztafet zrobiło tu rekordy kraju, a my rekord Europy, więc jesteśmy pół kroku przed nimi. Mamy jeszcze pewne asy w rękawie, o których nie chcemy mówić. Jutro będzie bardzo ciekawie - podsumowała Hołub-Kowalik.
Finał w sobotę o godz. 14.35 czasu polskiego.
Autor: kz / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama