Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Tokio 2020. Koń pogrzebał marzenia, pięściarz schował medal. Nietypowe obrazy na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio

Emil Riisberg

09/08/2021, 13:11 GMT+2

Igrzyska olimpijskie to nie tylko walka o medale. W tle dzieją się różne rzeczy, momentami nietypowe lub nawet absurdalne. Eurosport.pl wybrał pięć z nich, które wydarzyły się w Tokio.

Foto: Eurosport

Sportowcy z całego świata rywalizowali w stolicy Japonii od 23 lipca do 8 sierpnia. Rozdano łącznie 339 medali w 33 dyscyplinach. Najwięcej ich wywalczyli reprezentanci Stanów Zjednoczonych - 113, a Polacy, którzy zajęli 17. miejsce w klasyfikacji medalowej, 14.
Ale nie zawsze medale, walka o nie, wzbudzały największe emocje. Absurdów i nietypowych sytuacji w trakcie igrzysk także nie brakowało.

Oporne zachowanie konia

Łzy szlochającej Anniki Schleu, kandydatki do złota w pięcioboju nowoczesnym, zostaną w pamięci kibiców na długo. Koń o imieniu Saint Boy (Święty Chłopak), którego wylosowała (z puli przygotowanej przez organizatorów), w ogóle nie chciał słuchać niemieckiej zawodniczki.
Kłopoty sprawiał już podczas rozgrzewki, w trakcie której każdy z pięcioboistów ma 20 minut na zapoznanie się z rumakiem, a raczej nawiązanie więzi, niezbędnej do pokonania później 12 przeszkód.
Schleu, liderka po dwóch konkurencjach (pływaniu na 200 m stylem dowolnym i szermierce), była zrozpaczona, gdy musiała wycofać się z rywalizacji w jeździectwie. Saint Boy odmówił posłuszeństwa, nie chciał skakać przez przeszkody. Nic nie dały polecenia i użycie szpicruty. To wtedy Kim Raisner, trenerka Schleu, uderzyła go pięścią i nakazała zawodniczce, aby "naprawdę go uderzyła" szpicrutą, za co później została zdyskwalifikowana przez Międzynarodową Federację Pięcioboju Nowoczesnego.
Reprezentantka Niemiec, pięciokrotna mistrzyni świata, zakończyła zmagania w pięcioboju nowoczesnym na 31. miejscu. Złoty medal zdobyła Brytyjka Kate French.

Kolarka świętowała za wcześnie

Minęła linię mety i podniosła ręce, będąc święcie przekonaną, że została mistrzynią olimpijską. Za chwilę rzuciła się w objęcia członków swojej ekipy, ale radość trwała krótko. Annemiek van Vleuten nie miała pojęcia, że przed nią finiszowała jedna z rywalek, sensacyjna triumfatorka Anna Kiesenhofer z Austrii.
Holenderka musiała zadowolić się srebrem.
- Nie wiedziałam. Pomyliłam się. Nie dostałyśmy żadnej informacji - tłumaczyła Van Vleuten. Nie ona jedna była zdezorientowana. Brytyjka Lizzie Deignan oświadczyła w BBC, że też była pewna triumfu Van Vleuten.
- Nie, nie wiedziałam, że przed nami jest ktoś jeszcze. Kiedy Anna Plichta i Omer Shapira zostały złapane (do ostatnich kilometrów brały udział w ucieczce - red.), myślałam, że jedziemy po złoto - opowiadała inna z Holenderek - Anna van der Breggen.
Kolarki, gdy jeżdżą w swoich zawodowych ekipach, są przyzwyczajone do otrzymywania informacji dzięki łączności z dyrektorami. W wyścigu olimpijskim z komunikacji radiowej nie korzystano.

Brytyjczyk nie chciał medalu

Pięściarz Ben Whittaker, choć wywalczył srebrny medal w kategorii 81 kg, nie krył olbrzymiego rozczarowania. Zwłaszcza podczas ceremonii, choć później tego żałował.
W Tokio dla Brytyjczyka nie liczyło się nic innego niż złoto, ale olimpijski turniej wygrał Arlen Lopez z Kuby. Dlatego Whittaker niechętnie wszedł na podium, trzymał ręce w kieszeni, a wzrok miał wlepiony w podłogę. Podczas ceremonii kibice nie zobaczyli jego z medalem na szyi, bo krążek zniknął w jego kieszeni.
Później tłumaczył, że protest nie był wymierzony w nikogo innego, zwłaszcza że jego zdaniem Lopez wygrał zasłużenie.
- Nie chciałem, by moi najbliżsi, znajomi, rodacy widzieli we mnie przegranego. Byłem wychowywany w kulcie zwycięzcy i nim chcę pozostać. Od rana czułem, że to mój dzień, że wreszcie nadszedł mój czas. Ale przegrałem, więc nie mogłem świętować zdobycia srebra. Ono mnie nie cieszy. Przynajmniej w tej chwili - powiedział.
Gdy emocje opadły, przyszedł moment refleksji. - Powinienem był wtedy zawiesić ten piękny srebrny medal na szyi i uśmiechnąć się. Nie dla mnie, ale dla kraju - oświadczył Whittaker.

Polak bez buta, ale z awansem

Michał Rozmys mógł mówić o pechu. W trakcie półfinałowego biegu na 1500 m stracił buta, ale z trasy nie zszedł. Minął linię mety na ostatniej pozycji.
- To nie stało się tak nagle. Pierwszy kontakt miałem po 80 metrach. Francuz zabiegł mi drogę. Później po około 150 metrach ktoś zahaczył moją lewą stopę i zdjął mi buta. Na bucie jest specjalna dziura na piętę i prawdopodobnie ktoś tam mnie zahaczył grotem (kolce doczepiane do podeszwy lekkoatletycznych butów - red.) - opowiadał Rozmys w rozmowie z Eurosportem.
Wydawało się, że to koniec, ale sędziowie rozpatrzyli protest Polaka na jego korzyść. Nie bez znaczenia było to, że Rozmys, choć w jednym bucie, dokończył bieg.
W finale zajął ósme miejsce, poprawiając - wynikiem 3.32,67 - rekord życiowy. Był to też drugi rezultat w historii polskiego biegu na 1500 m.
Wygrał Norweg Jakob Ingebrigtsen - 3.28,32 (rekord olimpijski i Europy).

Zastrzeżony przydomek 13-letniej medalistki

Rayssa Leal ma dopiero 13 lat i olimpijskie srebro w dorobku. Sukces Brazylijki jeżdżącej na deskorolce (dyscyplina ta debiutowała na igrzyskach w Tokio) przysporzył jej ogromną popularność w ojczyźnie i w mediach społecznościowych, gdzie zyskała kilkumilionową rzeszę fanów.
Dlatego jej przydomek "Mała Wróżka" został zastrzeżony w tempie błyskawicznym.
- Czasami trzeba podejmować szybkie decyzje - wyjaśniła prawniczka Flavia Penido, która dokonała tego we współpracy z Leal. Nie chciała, aby ktoś przed nią zarejestrował nazwę odzieży lub sprzętu do skateboardingu pod nazwą "Mała Wróżka".
Autor: kz/twis,TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama