Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Tokio 2020. Kamila Lićwinko po zawodach skoku wzwyż - Igrzyska Olimpijskie

Emil Riisberg

07/08/2021, 15:20 GMT+2

Kamila Lićwinko zajęła 11. miejsce w konkursie skoku wzwyż na igrzyskach w Tokio. Polska zawodniczka nie kryła ogromnego rozczarowania takim wynikiem i popłakała się podczas udzielania wywiadu dla Eurosportu. - Odcięło mi prąd, jestem bardzo zawiedziona - powiedziała.

Foto: Eurosport

Po złoto sięgnęła Maria Łasickiene z Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego, która jako jedyna pokonała 2,04. Srebro zdobyła nieoczekiwanie Australijka Nicola McDermott - 2,02, a brąz Ukrainka Jarosława Mahuczich - 2,00. Lićwinko skoczyła tylko 1,93. i zajęła jedenaste miejsce. Na pewno nie na to liczyła...

Lićwinko miała problemy

- Strasznie szkoda, bo naprawdę byłam w życiowej formie - powiedziała po zawodach polska zawodniczka.
- Nie wiem czy te eliminacje tak dużo mnie kosztowały. Dostałam lekkiego udaru dwa dni temu. Dopiero w piątek po południu się lepiej poczułam. Dwa tygodnie temu naderwałam mięsień. Trochę mnie to zatrzymało, ale mimo wszystko byłam w dobrej formie. Nawet nie wiem, co powiedzieć, jestem tak zawiedziona. Jest mi tak przykro, bo zasłużyłam na to, żeby skoczyć więcej. Przygotowałam się do tego i skoczyłam tak kiepsko.
Lićwinko skakała w finale w Tokio z dłuższego rozbiegu.
- Odsunęliśmy sporo, bo dobrze mi się biegało. Ale nie wystartowałam tak, jak powinnam. Odcięło mi prąd. Te skoki nie wyglądały dobrze. Tego zabrakło. Byłam spokojna, byłam pewna siebie, naprawdę. Ja tutaj przyjechałam, by zrobić swoje. Nie udało mi się na kolejnych igrzyskach, dlatego jestem tak bardzo zawiedziona - przyznała.

"Nie będzie następnych igrzysk"

Zawodniczka Podlasia Białystok już wcześniej mówiła, że ten sezon będzie jej ostatnim. Jest mamą trzyletniej Hani i chciałaby w końcu poświęcić jej więcej czasu. Mimo to dziennikarz Eurosportu Kacper Merk spytał, czy może zawodniczka wystąpi jednak w Paryżu?
- Nie będzie już następnych igrzysk - potwierdziła lekkoatletka. - Dlatego jest mi tak przykro, że zrobiliśmy z Michałem tak dużo, naprawdę. Trzy lata po urodzeniu dziecka, trenując raz dziennie, z dzieckiem pod pachą dokonałam tak wiele i nie pokazałam tego tutaj sama przed sobą. Dlatego jestem tak bardzo zawiedziona...
Co dalej z jej karierą?
- Mam jeszcze sporo startów oczywiście. Ale to miały być moje ostatnie igrzyska, to miała być wisienka na torcie. Nie udało się… - tutaj Kamila Lićwinko zaczęła płakać. - Mimo wszystko jestem szczęśliwa, że mogę tutaj być z Michałem. Ale nie taki miał być scenariusz - zakończyła 35-latka.
Autor: dasz / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama