Tokio 2020 kajakarstwo: Karolina Naja i Anna Puławska po finale konkurencji K2 500 m

- Jeszcze mamy rezerwy, zostawiłyśmy coś na "czwórki" - żartowała Naja w rozmowie z reporterem, przypominając o konkurencji K4 500 m, w której oprócz wtorkowych bohaterek zobaczymy również Helenę Wiśniewską i Justynę Iskrzycką. Zmagania rozpoczną się w piątek.

Polki finiszowały tylko za fenomenalnymi Nowozelandkami, które pobiły rekord olimpijski z czasem 1:35,785. Srebrne medalistki straciły do nich 0,968 sekundy.

- Z tego ósmego toru nie za dużo mogłam spojrzeć w prawo. Faktycznie płynęłyśmy swoje, nie oglądałyśmy się, wiedziałyśmy, że warunki są specyficzne, utrudniają finiszowanie, a to nasza mocna strona. Zrobiłyśmy co w naszej mocy, dało nam to srebrny medal i jesteśmy bardzo z siebie zadowolone – mówiła na gorąco po finale Naja.

W sukces nie mogła uwierzyć druga z naszych zawodniczek, dla której w przeciwieństwie jej partnerki, brązowej medalistki z Londynu i z Rio, był to dopiero pierwszy krążek.

- Kiedy wstanę jutro i zobaczę, że medal leży na półce, to uwierzę, że go zdobyłam – przyznała.

Autor: TG, jac / Źródło: eurosport.pl