Sensacyjny mistrz nadal nie dowierza. "Boję się iść spać"
Tokio. Dwa złote medale w skoku wzwyż
Video: Eurosport Tokio. Dwa złote medale w skoku wzwyżNiecodzienna sytuacja podczas skoku wzwyż. Gianmarco Tamberi i Mutaz Essa Barshim dogadali się, że nie będą dogrywać się o złoty medal i w efekcie obaj zostali mistrzami olimpijskimi.zobacz więcej wideo »Tokio. Włoski wieczór na stadionie olimpijskim
Video: Eurosport Tokio. Włoski wieczór na stadionie olimpijskimW niedzielę konkurencje lekkoatletyczne zakończyły się dwoma triumfami Włochów. Najpierw Gianmarco Tamberi w skoku wzwyż, a potem Marcell Jacobs w biegu na 100 m.zobacz więcej wideo »Tokio. Ceremonia medalowa skoku wzwyż mężczyzn
Video: Eurosport Tokio. Ceremonia medalowa skoku wzwyż mężczyznTokio. Ceremonia medalowa skoku wzwyż mężczyznzobacz więcej wideo »
To była nieprzespana noc dla Gianmarco Tamberiego. Do Włocha ciągle nie dotarło, że został mistrzem olimpijskim w skoku wzwyż. "Nie chcę budzić się z tego snu" - napisał w mediach społecznościowych.
Oglądaj Tokio 2020 w Eurosporcie w Player.pl
- Oszalałem ze szczęścia, moje serce eksplodowało - mówił kilka chwil po zakończeniu rywalizacji sensacyjny triumfator, który przez kilka minut nie mógł dojść do siebie.
Razem ze swoim przyjacielem Katarczykiem Mutazzem Barshimem, podopiecznym polskiego szkoleniowca Stanisława Szczyrby, bezbłędnie pokonywał każdą wysokość, aż do 2,37. Żaden nie zdołał jednak przeskoczyć 2,39. Obydwaj zdecydowali, że nie chcą dogrywki i "biorą" złoto.
Chwilę później na stadionie w Tokio 29-letni Włoch rozpoczął taniec radości. Położył się na rozbiegu, trzymał za serce i płakał ze szczęścia.
Najpierw nieprzespana noc, potem ceremonia medalowa
Konkurs rozgrywany był w godzinach wieczornych miejscowego czasu, ale euforia wygrała ze zmęczeniem. Nawet po powrocie do hotelu.
"Jest 6 rano i boję się iść spać... Nie chcę budzić się z tego snu, który wydaje się tak bardzo realistyczny" - napisał w mediach społecznościowych w nocy polskiego czasu.
Czasu na sen nie było już zbyt dużo, bo w poniedziałek dokładnie od 11.54 wziął udział w ceremonii medalowej. Niewyspania nie było widać. Była za to nieustająca radość widoczna nawet pomimo maseczki na twarzy Włocha. Dla niego była to wyniosła chwila. Hymn zaśpiewał, mając zamknięte oczy i trzymając rękę na piersi.
- Wiedziałem, że to będzie bajkowa noc. Tak, nie chcę się przechwalać, wiem, że teraz łatwo się mówi. Zachowałem to dla siebie, nie wygłaszałem tego, jak pozostali finaliści - wyjawił, gdy już opadły emocje.
WSZYSTKO O IGRZYSKACH OLIMPIJSKICH W TOKIO>>>
"Miałem przeczucie"
Włoch, który na igrzyskach w Rio de Janeiro nie wystąpił z powodu kontuzji stawu skokowego, powiedział, że krótko przed niedzielnym startem wiadomość wysłała mu jego dziewczyna Chiara, którą Gianmarco poślubi po igrzyskach.
- Napisała mi, że jest spięta i bardzo cierpi, myśląc o tym, co ja muszę czuć. Zapewniłem ją, życząc miłego wieczoru, dodając, że nic mi nie jest oraz że będzie fajnie - relacjonował dziennikarzom.
- Miałem doskonałe przeczucie i jak tylko wyszedłem na tor, rozejrzałem się i pomyślałem: oto jesteśmy, to jest ten moment. I teraz to mam. Jestem mistrzem olimpijskim... No cóż, nadal nie mogę w to uwierzyć - podsumował.