Tokio 2020. Dawid Tomala wywalczył olimpijskie złoto na trasie w Sapporo
06/08/2021, 01:50 GMT+2
Choć tegoroczne igrzyska olimpijskie rozgrywane są w Tokio, to dla Polaków szczęśliwe jest również Sapporo. To właśnie tam po złoto na 50 kilometrów poszedł Dawid Tomala. Dlaczego, co kryło się za decyzją organizatorów?
Tokio i Sapporo dzieli w linii prostej około 800 kilometrów. Na pierwszy rzut oka wyznaczenie trasy chodu - ale i maratonu - właśnie tam może dziwić. Decyzja organizatorów była jednak głęboko przemyślana. Środek lata w Japonii jest bowiem niezwykle upalny, a przeniesienie rywalizacji tak znacząco na północ dawało szansę na walkę w nieco niższych temperaturach.
Mieli w pamięci mistrzostwa świata w Dausze
Bezprecedensowa była również godzina rozpoczęcia tak szczęśliwego dla Tomali chodu. Zawodnicy ruszyli na trasę już o 5.30 czasu lokalnego. Kiedy niespełna cztery godziny później Polak przecinał linię mety, termometry i tak wskazywały już 32 stopnie Celsjusza.
Organizatorzy igrzysk wybierając Park Odori w Sapporo, mieli w pamięci wydarzenia z trasy chodu na mistrzostwach świata w Dausze (2019), kiedy temperatura dała się startującym tak mocno we znaki, że duża część z nich musiała opuścić trasę skrajnie wyczerpana na wózkach inwalidzkich.
Tomala niespodziewanym sukcesem sprawił, że Sapporo stało się jeszcze bardziej "polskie". To właśnie tam w 1972 roku sensacyjne złoto zimowych igrzysk olimpijskich wywalczył Wojciech Fortuna w skokach narciarskich.
Autor: pqv/łup / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama