Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Tokio 2020. Anita Włodarczyk - złoty medal, Malwina Kopron - brązowy medal w rzucie młotem na Igrzyskach Olimpijskich

Emil Riisberg

03/08/2021, 12:43 GMT+2

Anita Włodarczyk i Malwina Kopron z medalami olimpijskimi w rzucie młotem. Zaczęło się nerwowo, od spalonych prób wszystkich trzech Polek startujących w finale olimpijskim rzutu młotem. A potem? Emocje i wzruszenia, których Anita w Tokio dostarczyła, były ogromne. Wygrała, po złoto sięgnęła wynikiem 78,48 m. Rewelacyjna Malwina (75,49) na miejscu trzecim. Joanna Fiodorow (73,83) - na siódmym.

Foto: Eurosport

Mowa jest o zawodniczce wybitnej, miejsce mającej w historii Królowej Sportu.

Anita Włodarczyk - medale

Igrzyska olimpijskie - trzy złota.
Mistrzostwa świata - cztery.
Mistrzostwa Europy - też cztery. Wszystko w tym samym kolorze.
A to absolutnie oszałamiających sukcesów nie koniec. Nieprawdopodobne 82,98 to należący do niej od sezonu 2016 rekord świata. Dopiero niedawno z granicą 80 m uporała się druga młociarka - DeAnna Price, która w czerwcu zadziwiła wynikiem 80,31. Amerykanka imponuje siłą, w zarzucie osiągnęła 170 kg, co wyjawił były trener Anity Krzysztof Kaliszewski. Price zdradziła jednak niedawno, że walczy teraz przede wszystkim z bólem, bo na jednym z treningów przed wylotem do Tokio pękła jej kość śródstopia, a czasu na leczenie ciągle brakuje.
Bo igrzyska.

Anita Włodarczyk z nowym trenerem

Włodarczyk na przełożeniu imprezy z roku 2020 na 2021 skorzystała. Wraca na najwyższy poziom po operacjach kolan, z nowym trenerem, Chorwatem Ivicą Jakeliciem. Pod koniec czerwca w Bydgoszczy cisnęła młotem na odległość 77,93 m, co zapowiadało, że forma rośnie i rośnie. Że jest tak, ja być powinno.
Już w Japonii kilka dni spędziła na obozie w Takasaki, gdzie każde jej zajęcia obserwował tajemniczy, starszy pan, z jeszcze bardziej tajemniczym hasłem wypisanym na trzymanej kartce - "Witam serdecznie, daj spokój". Nie wytrzymała i zapytała w końcu, o co chodzi. Były młociarz, bo Japończyk wyznał, że tym się zajmował i stąd zainteresowanie akurat tą konkurencją, wpisał w internecie hasło "Witam serdecznie, do boju", a tłumaczenie - wyszło, jak wyszło.
Skończyło się na śmiechu, autografie i wspólnym zdjęciu. - Teraz moim hasłem na igrzyska jest "Daj spokój" - zapowiedziała Włodarczyk.
I postraszyła już w eliminacjach. Rzuciła wtedy raz - po wyniku 76,99 stadion mogła opuścić. Wyjaśniła przy tym, że dała z siebie 40 procent, co najwyżej.
W finale miejsca na oszczędzanie energii być już nie mogło.

Tokio 2020. Konkurs rzutu młotem: spalony, spalony, spalony. I koncert zaczął się na dobre

Skupiona była bardzo, nawet na rozgrzewce. Jak rozpocznie ten konkurs? Możliwe, że nokaut będzie na samym początku?

Przeżegnała się przed wejściem do koła. Aj, w siatkę, próba spalona. I zaczęły się nerwy, niestety.
Fiodorow, wicemistrzyni świata 2019 - poza promień. Też spalony.
Kopron, brązowa medalistka mistrzostw świata 2017, trenowana przez dziadka Witolda - w siatkę. Spalony.
Drugie rzuty. Anita - tak, tak, tak, 76,01, z okrzykiem na cały stadion. Prowadzenie. Mogła odetchnąć. I spokojnie wziąć się do dalszej pracy.
Joanna - 73,09. Dobrze.
Malwina - uwaga, tyle samo, dokładnie 73,09.
I koncert Włodarczyk, już nieco rozluźnionej, zaczął się na dobre. 77,44 - to kolejka trzecia. Czwarta - 78,48. Piąta - spalony. W szóstej pożegnała się z Tokio rezultatem 77,02. Ma złoto, znowu. Naprawdę je ma.
Kopron straciła srebro po ostatnim rzucie Chinki Zheng Wang na 77,03 m. I tak płakała, ze szczęścia.
Autor: rk / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama