Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Tokio 2020. Aleksandra Kowalczuk będzie walczyć o brązowy medal - taekwondo

Emil Riisberg

27/07/2021, 04:54 GMT+2

Aleksandra Kowalczuk, rywalizująca w Tokio w turnieju olimpijskim w taekwondo w kategorii +67 kg, przegrała w pojedynku o brązowy medal z Brytyjką Biancą Walkden 3:7. Mimo wszystko Polka może być zadowolona ze swojego występu. To najlepszy jak dotąd wynik naszej olimpijskiej reprezentacji na tych igrzyskach.

Foto: Eurosport

Walkden była faworytką, jednak Polka zdołała ją pokonać m.in. w finale mistrzostw Europy w 2018 r. Dlatego marzenia o brązowym medalu były bardzo realne. Tym bardziej, że Kowalczuk znakomicie spisała się wcześniej w repesażach w konfrontacji z Kenijką Faith Ogallą, którą pokonała 15:7.

Nie udało się

Ostatni pojedynek w olimpijskim turnieju Polka rozpoczęła dość ostrożnie, za to Brytyjka była skuteczniejsza i zdobyła 3 punkty. Na szczęście Kowalczuk zdołała nieco odrobić straty i 1. runda zakończyła się prowadzeniem Walkden 4:2.
W drugim starciu to reprezentantka Polski pierwsza zapunktowała skutecznie ciosem. Trenerzy podkreślali, by starała się wyprzedzać akcje rywalki, jednak Brytyjka zdołała zachować minimalną przewagę 4:3.
W ostatniej rundzie Kowalczuk nie miała nic do stracenia. Było jasne, że jeśli chce zwyciężyć, to musi zaatakować, jednocześnie narażając się na kontry. Niestety pierwszy punkt – po ciosie – poszedł na konto Walkden. Polka próbowała skrócić dystans, jednak to Brytyjka ponownie trafiła – tym razem kopnięciem – i prowadziła już 7:3. W końcówce również nie udało się zniwelować strat.
Ambicji nie zabrakło, ale to Walkden była lepsza i zasłużenie zwyciężyła.

Droga do walki o medal

W pierwszym pojedynku w Tokio 24-letnia zawodniczka OŚ AZS Poznań pokonała Australijkę Rebę Stewart 7:2. W ćwierćfinale poprzeczka poszła jednak w górę i Polka trafiła na Serbkę Milicę Mandić, która była rozstawiona z numerem trzecim.
Polka zaczęła walkę bardzo dobrze. Była aktywna, a przeciwniczka dostała karę. Jednak Serbka złapała rytm pod koniec pierwszej rundy, a później była zdecydowanie skuteczniejsza i w efekcie wygrała pojedynek 11:4.
Oznaczało to, że Kowalczuk nie będzie walczyła o złoto.
W repesażach czekała wspomniana Ogallo. Po pierwszej rundzie Polka prowadziła 6:4. W drugiej dostała punkt kary, ale i tak zdołała powiększyć przewagę, by w ostatnim starciu dopełnić dzieła skutecznymi atakami – zarówno po ciosach, jak i kopnięciach. Dało jej to zwycięstwo 15:7 i prawo do konfrontacji o brąz.

Było nerwowo

Przed wyjazdem do Tokio Polka przeżywała nerwowe chwile, bo jeden z testów na koronawirusa dał wynik pozytywny. Jednak powtórne badania wykluczyły, że może być zakażona. Podopieczna trenera Waldemara Łakomego dotarła do Japonii z drobnym opóźnieniem, ale mogła wystartować w igrzyskach.


Autor: PO,TG/twis / Źródło: PAP, eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama