Szczęśliwe wioślarki. "Srebro smakuje naprawdę dobrze"
28/07/2021, 04:10 GMT+2
Polskie wioślarki Agnieszka Kobus-Zawojska, Marta Wieliczko, Maria Sajdak i Katarzyna Zillmann nie kryły olbrzymiej radości po wywalczeniu srebrnego medalu w olimpijskim finale czwórek podwójnych w Tokio. Przed kamerą Eurosportu zgodnie przyznały, że to wielki sukces i spełnienie marzeń.
To pierwszy medal dla Polski w Tokio.
Biało-Czerwone przez większą część dystansu płynęły na trzecim miejscu, ale na ostatnich 500 metrach wyprzedziły słabnące Niemki.
Z ogromną przewagą - 6,23 sekundy nad Polkami - wygrały Chinki. Na trzeciej pozycji finiszowały Australijki.
"Nic nie było pod kontrolą"
- Finał od początku był pod kontrolą? - zapytał wicemistrzynie olimpijskie reporter Eurosportu Kacper Merk.
- Nie, nic nie było pod kontrolą. Płynęłyśmy ten bieg i szczerze mówiąc bałam się, że będziemy czwarte. Zobaczyłam, że "jedziemy" równo z Holenderkami, powiedziałam do dziewczyn: brąz. Zjadłyśmy Holenderki, później nagle poczułam Niemki, mówię srebro, ale i je zjadłyśmy. Dopłynęłyśmy na drugim miejscu. Szkoda, że nie było dłuższego toru. Może byłoby złoto. Nie no, żartuję - śmiała się Kobus-Zawojska.
Czy czują się spełnione? - Mogłybyśmy pokusić się o złoty medal. Spełnione byłybyśmy bardziej, ale srebro jest wielkim sukcesem w tym roku. Jesteśmy zadowolone - przyznała Sajdak.
"Ciemno przed oczami i meta"
- Generalnie było dobrze. Wystartowałyśmy, trzeba było uwierzyć w swoje umiejętności techniczne. Ogarnęłyśmy się, Agnieszka powiedziała: brąz, srebro. Ciemno przed oczami i meta. I jestem srebrną medalistką olimpijską. To spełnienie moich marzeń. To srebro po tych wszystkich tegorocznych perypetiach smakuje naprawdę dobrze - mówiła Zillmann.
- Finisz? Ostatnie 200 metrów był spełnieniem wszystkiego - dodała Wieliczko.
Autor: kz / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama