Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Tokio 2020 (2021). Iga Świątek - Paula Badosa, wynik meczu i relacja - tenis

Emil Riisberg

26/07/2021, 08:36 GMT+2

Iga Świątek do Tokio pojechała po medal w singlu, ale to się nie uda. Polka w poniedziałek dzielnie walczyła, ale przegrała w drugiej rundzie z Paulą Badosą z Hiszpanii 3:6, 6:7 (4). Teraz przed 20-latką rywalizacja w grze mieszanej.

Foto: Eurosport

Rozstawiona z numerem szóstym w turnieju olimpijskim Świątek bardzo spokojnie i pewnie rozpoczęła rywalizację w Tokio w sobotę nad ranem polskiego czasu. Starszą o 11 lat doświadczoną Niemkę Monę Barthel pokonała w 67 minut 6:2, 6:2.
- Było nerwowo. Choć wynik na to nie wskazuje, to wiem, że daleko jeszcze do tej mojej idealnej dyspozycji - mówiła nam po spotkaniu.

Najlepsza z nierozstawionych

W poniedziałek zmierzyła się z rywalką o wiele groźniejszą, która w tym sezonie gra najlepszy tenis w karierze. 23-letnia Badosa w tym momencie jest na 29. miejscu w światowym rankingu, ale eksperci wskazywali, że jest zdecydowanie najlepszą tenisistką z grona tych nierozstawionych.
W Tokio w pierwszej rundzie wyeliminowała po prawie trzygodzinnej walce Kristinę Mladenovic. Francuzkę pokonała 6:7 (4), 6:3, 6:0.
Teraz słabo zaczęła mecz ze Świątek. Polka po przełamaniu prowadziła 3:1 i wydawało się, że za chwilę serwując jeszcze poprawi wynik.
Nic z tego. Źle wyglądało podanie raszynianki. 20-latka straciła rytm. Hiszpanka świetnie to wykorzystała i zaraz wyrównała wynik pojedynku. W dobrym stylu wygrywała kolejne gemy i ostatecznie po 39 minutach zwyciężyła w secie 6:3.
Nasza reprezentantka się nie załamała. Od razu przełamała przeciwniczkę na początku drugiej odsłony. Równie szybko jednak Hiszpanka odrobiła stratę. Widać było, że przy prawie 30-stopniowym upale Badosa czuje się bardzo dobrze.
Ośma w rankingu WTA Świątek nadal miała problemy z serwisem. Rywalka głęboko returnowała i Polka nie ponownie nie była w stanie utrzymać podania. Nasza zawodniczka denerwowała się coraz mocniej. Z przewagi 2:1 szybko nic nie zostało.
Niesamowity był ósmy gem. Badosa już cieszyła się z kolejnego przełamania i prowadzenia 5:3, ale challenge "uratował" tenisistkę spod Warszawy. Po wspaniałej walce oraz odrobinie szczęścia Świątek wyrównała 4:4.
Walka była bardzo ciekawa. Widać było, że debiutująca w igrzyskach Polka nie chce się poddać. Potwierdził to wygrany, 10. gem, gdy w pięknym stylu doprowadziła jeszcze raz do remisu (5:5). Potem jeszcze raz wytrzymała próbę nerwów. O wyniku w drugiej odsłonie decydował tie-break.
W rozstrzygającej rozgrywce Badosa od początku była skuteczniejsza. Grała pewnie, a Polka popełniała fatalne błędy. Widać było, że nie jest pewna uderzeń (0:3) - w całym pojedynku miała aż 32 niewymuszone pomyłki, w tym aż sześć podwójnych błędów w polu serwisu.
Triumfatorka Rolanda Garrosa z 2020 roku dzielnie walczyła, ale niewiele mogła zrobić. Zawodniczka z Półwyspu Iberyjskiego za to nadal wspaniale serwowała i po kolejnym asie miała trzy piłki meczowe (6:3). Wykorzystała drugą z nich i po niespełna dwóch godzinach rywalizacji awansowała do trzeciej rundy.
W niej zmierzy się z Nadią Podoroską z Argentyny.
Świątek, która po pojedynku zalała się łzami i długo nie była w stanie wstać z ławeczki, w Tokio wystąpi jeszcze w mikście w parze z Łukaszem Kubotem. Drabinka turniejowa ma zostać ogłoszona we wtorek 27 lipca.
Autor: srogi/TG / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama