Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Igrzyska paraolimpijskie Tokio 2020: Darren Hicks zdobył złoty medal w jeździe na czas

Emil Riisberg

31/08/2021, 09:20 GMT+2

Australijczyk Darren Hicks wywalczył we wtorek złoto igrzysk paraolimpijskich w jeździe indywidualnej na czas. To jego drugi medal w Tokio, a przed kolarzem z amputowaną nogą jeszcze rywalizacja w wyścigu szosowym. Za jego sukcesami kryje się jednak dramatyczna historia, pełna zwrotów akcji.

Darren Hicks wygrał jazdę na czas podczas igrzysk paraolimpijskich

Foto: Eurosport

Przygoda Hicksa z kolarstwem zaczęła się 26 lat temu, gdy dziesięcioletni wówczas chłopak po raz pierwszy wsiadł na BMX-a. Przez wiele lat uprawiał tę dyscyplinę amatorsko, nie wiązał swojej przyszłości ze sportem. W 2014 roku podjął pracę kierowcy ciężarówki w Adelajdzie.

Tragedia na drodze

W trzecim dniu jego nowej pracy w samochodzie zawiodły hamulce. Rozpędzony pojazd uderzył w stojące na światłach auta. W wypadku zginęły dwie osoby. On sam trafił do szpitala ze złamanym kręgosłupem i zmiażdżoną nogą. Decyzję o jej amputacji musiała podjąć jego żona.
- Wiedziała, że moje życie kręciło się wokół BMX, odkąd skończyłem 10 lat. Musiała podjąć tę decyzję ze świadomością, że przekreśla to moje marzenia. Moim późniejszym startem na igrzyskach paraolimpijskich chciałem jej pokazać, że podjęła wówczas właściwą decyzję - mówił po latach.
Zanim jednak na dobre związał swój los z rowerem, spróbował swoich sił, jeżdżąc w protezie. Nie dało to jednak satysfakcjonujących rezultatów i zrezygnował z dalszej jazdy. Jeden z trenerów podpowiedział mu wówczas, żeby spróbował jazdy, pedałując tylko lewą nogą. Efekt tej zmiany był więcej niż obiecujący, ale rozwój jego kariery utrudniało trwające postępowanie o spowodowanie tragicznego wypadku.
Darren Hicks na welodromie w Tokio

Niespodziewana pomoc

Z nieoczekiwaną pomocą przyszła mu żona jednej z ofiar tragicznego zdarzenia. Nie tylko przekonała sąd do wycofania zarzutów wobec Hicksa, ale napisała również do australijskiej federacji kolarskiej, żeby zwróciła większą uwagę na utalentowanego parakolarza.
Od tego momentu kariera Hicksa znacząco przyspieszyła. Po zdobyciu w 2019 roku dwóch tytułów mistrza świata w jeździe na czas na szosie i w wyścigu na 3000 m na dochodzenie na torze 36-letni Australijczyk wyjechał na igrzyska paraolimpijskie do Tokio.
W rywalizacji na torze nie udało mu się początkowo awansować do finału. Pokonał go w kwalifikacjach Belg Ewoud Vromant.
- Źle to skalkulowałem - mówił po wyścigu rozgoryczony Hicks.
Darren Hicks ze złotym medalem igrzysk paraolimpijskich

Dwa medale w Tokio

Później jednak los się ponownie do niego uśmiechnął. Belg został zdyskwalifikowany z powodu użycia złego siodełka. Hicks zyskał kwalifikację do finału. Tam uległ rewelacyjnemu Francuzowi Alexandre Leaute'owi, który w finałowym wyścigu pobił rekord świata.
We wtorek Hicks powetował sobie niepowodzenia na torze. W rywalizacji szosowej w jeździe na czas nie dał rywalom najmniejszych szans. Vromanta pokonał o ponad półtorej minuty, Leaute stracił do zwycięzcy kolejną minutę.
Hicks nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. W piątek stanie na starcie wyścigu szosowego. W tej konkurencji ma już w dorobku dwa medale mistrzostw świata: srebrny i brązowy.
Autor: macz/twis / Źródło: eurosport.pl, guardian.co.uk
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama