Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Igrzyska olimpijskie: historia amerykańskiego Dream Teamu z 1992 roku w Barcelonie – Tokio 2021

Emil Riisberg

04/05/2021, 06:15 GMT+2

Koszykarska reprezentacja Stanów Zjednoczonych z igrzysk 1992 roku uznana została przez Galerię Sław za największą kolekcję talentów w historii dyscypliny. W rzeczywistości była jednak czymś znacznie więcej. Historia Dream Teamu to fenomen wykraczający poza granice sportu.

Michael Jordan i Magic Johnson

Foto: Eurosport

Żeby zrozumieć, jak amerykański zespół zapracował na takie opinie, musimy cofnąć się nieco wcześniej niż tylko do igrzysk w Barcelonie. Zacznijmy od roku 1972, gdy turniej olimpijski rozgrywany był w Monachium. Przyzwyczajona do roli faworyta kadra Stanów Zjednoczonych w finale mierzyła się ze Związkiem Radzieckim. Niemający sobie równych we wszystkich minionych igrzyskach Amerykanie poznali smak porażki, z którą nie pogodzili się do dziś.
Decydująca akcja finału igrzysk 1972
Trzy sekundy przed końcem meczu po interwencji jednego z oficjeli FIBA Sowieci dostali aż trzy szanse na wznowienie gry. Wykorzystali ostatnią, pokonując obrońców tytułu 51:50 w jednym z najbardziej kontrowersyjnych finałów w historii sportu. Była to jednak również iskra, która zainicjowała narodziny koszykarskiej potęgi, jakiej świat jeszcze sobie nie wyobrażał.
Wizje budowy drużyny marzeń mogły jednak zaczekać. Z jednej strony kłóciła się ona z olimpijską ideą czystego sportu bez udziału zawodowców. Z drugiej Amerykanie nawet z samymi amatorami w składzie znów sięgali po złoto w Montrealu (1976) i Los Angeles (1984), a do Moskwy (1980) w ramach bojkotu nie pojechali.
Ambicje podrażnione w Monachium po kilkunastu latach znów dały jednak o sobie znać. Igrzyska w Seulu w 1988 koszykarska kadra Stanów Zjednoczonych ukończyła na rozczarowującej trzeciej pozycji, ustępując miejsca na podium Związkowi Radzieckiemu i Jugosławii. Tym razem rywale wykorzystali przewagę wynikającą z posiadania zawodowych sportowców w swoich szeregach, którym przypisywano fikcyjne stanowiska umożliwiające ominięcie przepisów.

Zespół z okładki

Nieuniknione zmiany nadeszły już rok później. Gracze z ligi NBA dostali zielone światło na występy w międzynarodowych rozgrywkach i za oceanem ruszyła budowa drużyny, która miała pokazać światu rzeczywistą siłę amerykańskiej koszykówki.
Trudno było wymarzyć sobie na to lepszy moment. Pod względem czystego talentu oraz charyzmy zawodników była to najwspanialsza era w historii NBA. Będący u szczytu formy Michael Jordan czy legendarni Magic Johnson i Larry Bird mieli zjednoczyć siły we wspólnej sprawie. W tym projekcie było miejsce wyłącznie dla najwybitniejszych graczy. Charles Barkley, Clyde Drexler, Scottie Pippen, Karl Malone, John Stockton, David Robinson, Patrick Ewing oraz Chris Mullin również zaliczali się do tej grupy i właśnie oni wspierani przez gwiazdę ligi uniwersyteckiej Christiana Laettnera mieli zostać wysłani do Barcelony z bezprecedensową misją.
Do dziś wspominane jest jeszcze jedno głośne nazwisko, którego zabrakło w tym gronie. To lider Detroit Pistons, Isiah Thomas, również czołówka tamtej epoki. Przed nim jednak drzwi do kadry 1992 zamknęli inni wyselekcjonowani zawodnicy.
Isiah Thomas przegapił turniej życia
- Isiah sam pogrzebał swoje szanse na igrzyska. Nikt w tamtej drużynie nie chciał z nim grać: Jordan, Pippen, Bird, Malone, żaden z nich. Kto twierdził, że go potrzebujemy? Nikt - stwierdził później gorzko w swojej książce Magic Johnson.
Taki gwiazdozbiór nie mógł jednak obyć się bez dwóch elementów: chwytliwej nazwy i odpowiedniego dowódcy. W pierwszej kwestii z pomocą przyszedł magazyn "Sport Illustrated", publikując w 1991 roku słynną okładkę przedstawiającą piątkę: Jordan, Magic, Malone, Barkley, Ewing z hasłem "DREAM TEAM". Szybko podbiło serca Amerykanów.


Okiełznaniem grupy wybitnych indywidualności zajął się tymczasem Chuck Daly, szkoleniowiec niesfornych "Bad Boys" z Detroit Pistons. Doskonale wiedział, jak dotrzeć do takich zawodników. Pokazał to, zaliczając sensacyjną porażkę w pierwszym sparingu z zespołem złożonym z gwiazd ligi uniwersyteckiej.
- Chuck chciał, by to przegrali - wspominał po latach ówczesny asystent głównego trenera, Mike Krzyzewski. Ta lekcja miała nadać Dream Teamowi nieco pokory.
Daly wiedział też, kiedy swoim gwiazdom nie wchodzić w drogę. Podczas całego turnieju olimpijskiego w Barcelonie nie wziął nawet jednej przerwy na żądanie. Artystom w akcji nie należy przeszkadzać.

Gwiazdy rocka

Zadaniem kadry oddelegowanej do Katalonii było jednak coś więcej niż tylko odzyskanie olimpijskiego złota. Z tym zapewne poradziłyby sobie ówczesne gwiazdy rozgrywek uniwersyteckich. Wkładając najlepszy garnitur, szykujesz się na wielki spektakl. I tak też odbierano Dream Team na całym świecie.
- Byli jak Elvis i The Beatles w jednym zespole. Podróżowanie z Dream Teamem przypominało trasę z 12 gwiazdami rocka. Tylko do tego mogę to porównać - opisywał swoje wrażenia trener Daly.
Amerykańscy koszykarze w przeciwieństwie do reszty sportowców startujących na igrzyskach 1992 roku nie zamieszkali w wiosce olimpijskiej. Zostali zakwaterowani w luksusowym hotelu i stanowili w tym czasie główną atrakcję dla kibiców zjeżdżających do Barcelony.
O wyjątkowości tej drużyny najlepiej świadczy jednak fakt, iż z podobną estymą i uwielbieniem spoglądali na nią jej rywale na boisku. Najtrudniejszy mecz zawodnicy ze Stanów zaliczyli jeszcze przed startem turnieju, rozgrywając wewnętrzny sparing, o którym do dziś krążą legendy.
- To było niesamowite z dwóch powodów. Po pierwsze wszyscy chcieliśmy pozabijać się nawzajem. Zdumiewające było jednak to, że po sparingu wsiedliśmy razem do autobusu, pojechaliśmy do hotelu i zachowywaliśmy się, jakby nic się nie wydarzyło. To było wspaniałe - zapamiętał Barkley.
Gwiazdy NBA potrafiły się zjednoczyć
Na igrzyskach przeciwnicy stanowili wyłącznie tło dla tak zmotywowanego Dream Teamu. Gwiazdy NBA wygrały wszystkie osiem spotkań, miażdżąc rywali średnio różnicą blisko 44 punktów.
- Nie chcieliśmy żadnych wyrównanych meczów. Zależało nam, by udowodnić innym drużynom, że jesteśmy absolutnie najlepsi na świecie - przyznał później Johnson.
Wysokie porażki z Amerykanami nie były jednak dla ich przeciwników powodem do wstydu. Zdawali sobie sprawę, że w takiej rywalizacji są bez szans na powodzenie. Cieszyli się więc chwilą, pozując do zdjęć w otoczeniu największych gwiazd koszykówki nawet w trakcie meczów.
- Kiedy wrócą do domów przez resztę życia będą mogli opowiadać swoim dzieciom: mierzyłem się z Michaelem Jordanem, Magikiem Johnsonem czy Larrym Birdem. A im częściej będą mieć okazję do spotkań z naszymi najlepszymi graczami, tym więcej pewności siebie zyskają. Pewnego dnia będą wreszcie w stanie rywalizować z nami na równych warunkach. Wtedy przypomną sobie Dream Team, który zapoczątkował cały ten proces - przewidywał trener złotej drużyny z Barcelony.

Sukces sportowy i komercyjny

Słowa Daly'ego znalazły potwierdzenie w rzeczywistości. Prowadzony przez niego zespół sprawił, że koszykówka z typowo amerykańskiego sportu przerodziła się w globalny marketingowy fenomen. Wartość praw do transmisji telewizyjnych NBA czy sprzedaż butów do "kosza" biły rekordy popularności.
Najważniejsze było jednak to, że zawodowa liga w Stanach zaczęła przyciągać coraz więcej czołowych talentów z innych krajów. Blisko 30 lat temu mało kto mógł sobie wyobrażać, że w NBA pierwsze skrzypce będą kiedyś grać zawodnicy z Europy czy Afryki. Tymczasem za najlepszego gracza ligi w ostatnich dwóch sezonach uznawano reprezentanta Grecji Giannisa Antetokounmpo. W bieżących rozgrywkach jego dominację przerwie najprawdopodobniej Serb Nikola Jokić, dla którego największym konkurentem jest Kameruńczyk Joel Embiid.
Gwiazdy dzisiejszej ligi NBA: Giannis Antetokounmpo i Nikola Jokić
Bez Dream Teamu taki scenariusz pozostawałby jedynie w sferze marzeń. Pamiętajmy o tym, oglądając w Eurosporcie nadchodzący turniej olimpijski w Tokio i wspomnijmy ciepło tę grupę ludzi, która blisko trzy dekady temu odmieniła oblicze światowego sportu.
Autor: jac / Źródło: eurosport.pl, nba.com, fiba.basketball, sportingnews.com
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama