Julia Putincewa po wygranej z Igą Świątek w Wimbledonie

Sobotnie spotkanie stało na bardzo wysokim poziomie. Świątek, która nie przepada za grą na trawiastej nawierzchni, ostatecznie musiała uznać wyższość filigranowej rywalki, przegrywając 6:3, 1:6, 2:6.

Putincewa, w przeszłości cztery razy przegrywała ze Świątek. Tym razem, zajmująca 35. miejsce w światowym rankingu zawodniczka, w wielkim stylu odprawiła liderkę zestawienia. Świątek nie grała źle, ale Putincewa znacznie lepiej. Tym samym przerwała imponującą serię Polki, która wygrała 21 spotkań z rzędu.

Tenisistka z Kazachstanu, która zwykle nie uśmiecha się podczas gry, a ma srogą minę, tym razem po ostatniej piłce nie potrafiła przestać się radować. Takiej jej nie znali kibice tenisowi. Widać było, że jest przeszczęśliwa.

- To smakuje doskonale - powiedziała 29-letnia zawodniczka w pomeczowym wywiadzie. - Nie wiem, jak tego dokonałam. Skupiałam się na tym, by grać szybko i nie dawać Idze czasu. Zadziałało - triumfowała.

- Miałam grać swoją grę - kontynuowała. - Trener powiedział, bym zachowała intensywność w każdym punkcie i to zadziałało. Już wcześniej ograłam zwyciężczynię Wimbledonu (w 1. rundzie Angelique Kerber - od red.), a teraz pokonałam numer jeden światowego rankingu. Jestem niezwykle szczęśliwa, że zagrałam tak dobrze - podsumowała urodzona w Moskwie zawodniczka.

Teraz Putincewa zmierzy się z Łotyszką Jeleną Ostapenko, która wyeliminowała Amerykankę Bernardę Perę.

(dasz/po)