Coco Gauff po triumfie w US Open 2023

Faworytką finału wydawała się być Sabalenka, która jest nową jedynką na świecie. Pierwszy set potwierdzał przewidywania. Tenisistka z Białorusi dyktowała tempo i łatwo wygrała 6:2. Później zaczęła jednak popełniać dużo prostych błędów, a inicjatywę przejęła Gauff.

- Sama nie wiem, jak udało mi się odwrócić losy finału. Poczułam, że jeśli nie dam z siebie wszystkiego, nie będę miała szans na zwycięstwo - powiedziała już po wszystkim Gauff.

- Gratulacje należą się Arynie, która jest fenomenalną zawodniczką. Wszystkim powtarzam, że jest sympatyczną osobą, a do tego wielką wojowniczką – dodała.

Amerykankę podczas finału wspierała rodzina z ojcem Coreyem na czele.

- Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali. Dziękuję moim rodzicom, pierwszy raz widziałam, jak mój tata płacze. Wydawało mu się, że jest twardym człowiekiem, a teraz wszystko wyłapały kamery w 4K – mówiła wzruszona.

Gauff zwróciła się również do osób, które nie były jej życzliwe.

- Chcę też podziękować ludziom, którzy we mnie nie wierzyli. Miesiąc temu wygrałam turniej WTA 500 (w Waszyngtonie - red.) i słyszałam głosy, że nic więcej nie wygram. Następnie zwycieżyłam w turnieju WTA 1000 (Western & Southern Open - red.) i znów wiele osób twierdziło, że to jest mój sufit. Teraz zdobyłam trofeum Wielkiego Szlema. Dlatego ci, którzy myśleli, że złymi słowami zgaszą mój płomień, tylko dolewali oliwy do ognia – zakończyła Amerykanka.

Dla Gauff to pierwszy wielkoszlemowy triumf. W 2022 roku była w finale Rolanda Garrosa. Przegrała wtedy z Igą Świątek 1:6, 3:6.

(kali/twis)