US Open 2024. Hubert Hurkacz pokonał Timofieja Skatowa w 1. rundzie

Hurkacz dość udanie rywalizował w Montrealu i Cincinnati, sierpniowych turniejach poprzedzających US Open. Dotarł do ćwierćfinałów, wygrywając wcześniej po dwa mecze. Trzeba pamiętać, że były to jego pierwsze starty po operacji, której musiał się poddać w związku z urazem kolana odniesionym na Wimbledonie.

Wtorkowy mecz ze Skatowem był ich pierwszym. 188. na świecie Kazach poza udanymi kwalifikacjami US Open nie mógł pochwalić się w sierpniu żadnym osiągnięciem. W połowie miesiąca wystartował w Challengerze ATP w Grodzisku Mazowieckim, ale przegrał tam już w swoim pierwszym meczu, z Benoitem Paire'em.

Panowie walkę o 2. rundę rozpoczęli chwilę po godzinie 17 polskiego czasu. Był to pierwszy mecz na korcie numer 7. I dało się w nim odczuć, kto jest tu zawodnikiem z pierwszej dziesiątki rankingu ATP.

Wrocławianin we właściwy sposób rozgrywał rywala i w końcu też dopiął swego w gemie szóstym, gdy wywalczył przełamanie na 4:2. Potem typową dla niego twardą, fizyczną grą był w stanie dotrwać do końca seta, zwyciężonego ostatecznie 6:3.

Po chwili przerwy panowie nie zmienili co prawda swojego podejścia i stylu gry, ale Hurkaczowi zaczęły doskwierać coraz to częstsze błędy. To m.in. przez nie rywal doprowadził do przełamania powrotnego na 5:5, gdy gema wcześniej sam stracił własne podanie.

Ostatecznie tenisiści "przepchnęli" seta do tie-breaka, a tam znów górę wzięło doświadczenie Polaka na najwyższym poziomie. Ten wygrał 7-4 i był już o krok od spełnienia wtorkowego zadania.

Właściwie w secie trzecim nie doszło do większej zmiany. Rozgrywany w dosyć wakacyjnym tempie mecz nie sprawiał wrażenia rywalizacji, w której siódmemu zawodnikowi rankingu coś może pójść wyraźnie nie tak. Nawet gdy pozwolił Kazachowi na przełamanie na 3:2, to za chwilę odzyskał własny serwis. Panowie kwestię zwycięstwa musieli więc znów ustalić w tie-breaku.

A tam lepszy był ten bardziej doświadczony z tenisistów, na którego czeka już w 2. rundzie Jordan Thompson. Transmisja z meczu w kolejnych dniach w Eurosporcie i platformie Max.

(red.)