Hubert Hurkacz po porażce z Jordanem Thompsonem. Mówi, czego zabrakło do awansu podczas US Open

Hubert Hurkacz znów nie zdołał awansować do trzeciej rundy US Open. W czwartek przegrał 6:7 (2-7), 1:6, 5:7 z Jordanem Thompsonem. Polak nie wyglądał na korcie najlepiej, o czym świadczy zaledwie sześć asów serwisowych. - Nie mogłem pójść za ciosem - przyznał.

Hubert Hurkacz odpadł w 2. rundzie US Open 2024 po porażce z Jordanem Thompsonem

Źródło wideo: Eurosport

Po pokonaniu Timofieja Skatowa z Kazachstanu w pierwszej rudzie, Hurkacz tryskał dobrym humorem, ale w jednej z wypowiedzi przyznał, że jego aktualna forma nie stoi na najwyższym poziomie.

Hurkacz bez swojej broni

Mimo to w czwartek dobrze wszedł w mecz z Australijczykiem, obejmując prowadzenie 4:1. Potem jednak było coraz gorzej, bo jego przeciwnik najpierw wygrał tie-breaka w pierwszym secie, a potem rozstrzygnął drugiego w stosunku 6:1. W trzecim secie Polak wrócił do walki i miał kilka piłek na przełamanie w dwóch gemach, ale ich nie wykorzystał. Zawodziło przede wszystkim pierwsze podanie, które zazwyczaj jest jego najgroźniejszą bronią.
- Nie było tych asów dużo, ale nie zawsze ma się pod tym względem najlepszy dzień. Jordan grał na wysokim, solidnym poziomie. Nie mogłem złapać momentów i pójść za ciosem - przyznał wrocławianin.
- Przed meczem i w jego trakcie czułem się dobrze. Dbałem tu o swoje zdrowie, trenowałem i przygotowywałem do tego spotkania - zapewnił Hurkacz, który rok temu - zanim odpadł w drugiej rundzie - zaraził się wirusem.
- Jordan świetnie grał przy siatce. Wygrał kilka kluczowych piłek w obronie, gdzie świetnie się poruszał. Grał nieprzewidywalnie. Zmieniał swój styl gry: czasem atakował, czasem podnosił piłkę. Rozegrał naprawdę bardzo dobry mecz - podsumował Polak.
picture

Hubert Hurkacz w meczu z Jordanem Thompsonem

Foto: Getty Images


Porażka w drugiej rundzie US Open to w jego przypadku niestety norma. Dwa dni temu zapowiadał, że postara się coś wymyślić, aby przerwać trwającą siedem lat "klątwę". Niestety nie udało się.
- Gdybym miał rozegrać ten mecz raz jeszcze, to próbowałbym być jeszcze bardziej agresywnym. Chciałbym też dać sobie więcej czasu między piłkami. Zabrakło też lepszych wolejów przy wykańczaniu akcji - wyliczał 27-letni tenisista.

Powrót do Europy. A co potem?

Polski zawodnik nie wie jeszcze, co teraz będzie robić. Na pewno nie zostanie w Nowym Jorku i już wkrótce wsiądzie w samolot do Europy.
- Musimy teraz pogadać z teamem. Trzeba zadbać o tę nogę, żeby wróciła do stuprocentowego zdrowia. To znaczy kolano jest zdrowe na 100 proc., ale cała reszta dookoła, blizny, potrzebują czasu, aby wyprowadzić te wszystkie niedociągnięcia. Mogę cały czas grać i kiedy gram, idę na całość, ale oczywiście muszę też odpocząć ze względu na turnieje, które grałem wcześniej. Były bowiem sytuacje, gdy łydka nie wytrzymała siłowo, a wcześniej czwórka (mięsień czworogłowy uda - red.). Każdego dnia trenujemy i robimy wszystko, żeby wrócić do optymalnej dyspozycji - zakończył.
picture

Skrót meczu Thompson - Hurkacz w 2. rundzie US Open

Źródło wideo: Eurosport

(TG)
dołącz do Ponad 3 milionów użytkowników w aplikacji
Bądź na bieżąco z najnowszymi wiadomościami, wynikami i wydarzeniami na żywo
Pobierz
Udostępnij
Reklama
Reklama