Iga Świątek może po Roland Garros stracić 1. miejsce w rankingu WTA na rzecz Aryny Sabalenki. Scenariusze

Świątek pierwszą rakietą świata jest od 4 kwietnia 2022 roku. To wtedy z rankingu WTA wykreślona została ówczesna liderka Ashleigh Barty, która zdecydowała się na rozbrat z zawodowym tenisem. Wydawało się, że Polka wdrapała się na szczyt niejako na skróty, ale to, co wyczyniała w następnych tygodniach, pokazało, że na miano królowej tenisa zasługuje jak nikt inny.

Wiosną zanotowała genialną serię 37 zwycięstw i sześciu wygranych turniejów, w tym drugi raz w karierze w Rolandzie Garrosie. Po letniej zadyszcze znów rządziła i dzieliła - triumfowała choćby w US Open. Na koniec roku rywalki ledwo widziały jej plecy. Ranking WTA wskazywał jasno - od drugiej Ons Jabeur dzieliła ją po prostu przepaść. Polka notowała 11085 punktów, a Tunezyjka "ledwie" 5055. Sabalenka, która dziś przymierza się już do korony, była wtedy piąta z dorobkiem 3925 punktów. Następnych pięć miesięcy zmieniło bardzo wiele.

Rzeczą podstawową i najważniejszą jest wybitna forma Białorusinki, która już w styczniu triumfowała w Adelajdzie i Australian Open. Już to pozwoliło jej przekroczyć pułap sześciu tysięcy punktów i cieszyć się pozycją wiceliderki. A Polka straciła przecież punkty za ubiegłoroczny półfinał w Melbourne, tym razem odpadając w czwartej rundzie.

Malejąca różnica stała się niestety trendem. Sabalenka grała genialnie, triumfując między innymi w Indian Wells czy Madrycie (po finale ze Świątek), a Polkę nękały kontuzje, które nie pozwoliły bronić punktów w Miami czy choćby ostatnio w Rzymie.

Efekt jest taki, że u progu Rolanda Garrosa kobiecy tenis pierwszy raz od bardzo dawna żyje potencjalną zmianą pierwszej rakiety świata.

W ostatnim opublikowanym rankingu WTA, 22 maja, Świątek miała 8940, o 1399 więcej niż Sabalenka (7541). Wydaje się, że to wciąż dużo, ale to tylko pozory. Dlaczego? Otóż Świątek bronić będzie 2000 punktów za triumf w ubiegłym roku, a Sabalenka tylko 130 za dotarcie do trzeciej rundy. Pierwszy wniosek jest zatem bardzo prosty - gdyby żadna z nich nie wystąpiła w turnieju, w rankingu 12 czerwca po zakończeniu turnieju nową liderką byłaby Białorusinka. Świątek miałaby 6940 punktów, a Sabalenka - 7411. Panowanie Polki zostałoby przerwane po 62 tygodniach.

Gdy obie przystąpią do gry - co jest praktycznie pewne - wariantów jest wiele. Tylko jeden, nie oglądając się na wynik Sabalenki, gwarantuje Świątek utrzymanie pozycji liderki. Jest to jej triumf w całym turnieju. Gdyby w finale pokonała właśnie Sabalenkę, utrzymałaby 229 punktów przewagi (8940-8711). W przypadku wygranej Białorusinki w całym turnieju, na pewno to ona będzie pierwszą rakietą świata. Jeśli tenisistka z Mińska odpadnie w początkowej fazie turnieju, Świątek może się obronić mimo porażki w finale lub półfinale.

Świątek na pewno straci pozycję liderki, jeśli odpadnie przed półfinałem. Ćwierćfinał Wielkiego Szlema wyceniany jest na 430 punktów, a to oznaczałoby dla Polki stratę w wysokości 1570 punktów. W tym przypadku Sabalence nie zaszkodziłoby nawet odpadnięcie w pierwszej rundzie i strata 120 oczek.

Roland Garros 2023 rozpocznie się w niedzielę 28 maja.

Punktacja do rankingu WTA runda po rundzie:R1: 10 punktówR2: 70 punktówR3: 130 punktówR4: 240 punktówQF: 430 punktówSF: 780 punktówF: 1300 punktówW: 2000 punktów