Popularne dyscypliny
Dyscypliny
Pokaż wszystko

Gabriela Załoga o dyskwalifikacji Miyu Kato i Aldili Sutjiadi na Roland Garros 2023. Czy decyzja była słuszna?

Bartosz Rainka

05/06/2023, 14:34 GMT+2

Dziewczynka od podawania piłek została przypadkowo trafiona, łkała, była w szoku. Zrobiła się długa przerwa, w końcu Miyu Kato i Aldili Sutjiadi, tenisowe deblistki, zostały zdyskwalifikowane. Prawidłowo? Zdania są podzielone. – Nie można było podjąć żadnej innej decyzji – nie ma wątpliwości w rozmowie z eurosport.pl Gabriela Załoga, sędzia tenisowa.

Kato/ Sutjiadi zdyskwalifikowane z 3. rundy debla Roland Garros

Sytuacja z niedzielnego meczu deblowego trzeciej rundy Rolanda Garrosa wywołała kontrowersje wśród ekspertów i kibiców siedzących na trybunach. Wszystko zaczęło się od sporu Kato i Stjiadi z sędziującym Alexandrem Juge o to, czy po błędnej decyzji liniowego punkt nie powinien zostać powtórzony. Miało to miejsce przy ich prowadzeniu 3:1 w drugim secie (pierwszego Czeszka i Hiszpanka wygrały 7:6).
W pewnym momencie poirytowana i znudzona dyskusją Kato, stojąc pod siatką, uderzyła dość lekko piłkę z bekhendu, a ta bez kontaktu z kortem trafiła w dziewczynkę. Początkowo sędzia ukarał Japonkę i Indonezyjkę ostrzeżeniem, ale po kilku chwilach zmienił decyzję na dyskwalifikację.
picture

Kato/ Sutjiadi zdyskwalifikowane z 3. rundy debla Roland Garros

- To była przesada. Ona nie zrobiła tego celowo. Dopiero gdy przeciwniczki wskazały na płaczącą dziewczynkę, zdecydował się na dyskwalifikację – argumentował Boris Becker, ekspert Eurosportu. Identyczne zdanie mieli kibice na trybunach, przyjmując sędziowski werdykt buczeniem.

Załoga: sytuacja dość jasna

Z taką interpretacją nie zgadza się Załoga. Tenisowa sędzia międzynarodowa nie ma wątpliwości, że arbiter podjął jedyną słuszną decyzję.
- Przepisy są przepisami, są one dość jasne. Można mówić, że ktoś czegoś nie chciał, ale nie da się tak budować przepisów, na takich wyjątkach. Jak dla mnie sytuacja była dość jasna. Tak naprawdę nie można było podjąć żadnej innej decyzji. Intencją zawodniczki nie było skrzywdzenie nikogo, ale uderzenie piłki poza grą miało miejsce. Kato widziała piłkę, uderzyła ją na drugą stronę kortu, w kierunku bandy. Wszyscy powinni zdawać sobie sprawę, że tam stoją dzieci do podawania piłek – podkreśliła Załoga w rozmowie z eurosport.pl.
- Supervisor słusznie wytłumaczył, że trzeba liczyć się z konsekwencjami swoich zachowań. Dziewczynka została trafiona piłką. Decyzja o dyskwalifikacji była zgodna z obowiązującymi przepisami – dodała.
picture

Kato i Sutjiadi zdyskwalifikowane

Foto: Eurosport

Polska sędzia doceniła też fakt, że arbiter był otwarty na uwagi uczestników zajścia i na tyle elastyczny, by zmienić swoją wcześniejszą decyzję.
- Początkowo sędzia mógł dokładnie nie widzieć, kogo uderzyła piłka. Dopytywał dziewczynkę, co się stało. Z doświadczenia wiem, że dzieci zawsze mówią, że wszystko jest w porządku. Być może należało od razu do niej zejść i się zapytać – stwierdziła.
- Nie zrzucałabym jakiejkolwiek winy na przeciwniczki. One tylko zasugerowały sędziemu, co się stało. Zwróciły uwagę na fakty, których sędzia pierwotnie nie wziął pod uwagę. To też jest zgodne z przepisami. Obowiązkiem arbitra jest zweryfikowanie wszystkich faktów. Tym większy szacunek, że przyznał się do błędu i zmienił swoją decyzję – zaznaczyła Załoga.
picture

Sędzia w rozmowie z trafioną dziewczynką

Foto: Eurosport

Udostępnij