Belinda Bencic uległa Elinie Awanesian w pierwszej rundzie Rolanda Garrosa

Patrząc jedynie na miejsca obu zawodniczek w rankingu, Awanesian (134. WTA) z pewnością nie była faworytką starcia z Bencic (12. WTA). Co więcej, Rosjanka musiała przebijać się do głównej drabinki przez eliminacje, gdzie w ostatniej rundzie uległa w trzech setach Amerykance Kayli Day (138. WTA).

Zaledwie 20-letnia tenisistka skorzystała jednak z szansy danej przez los, bo do 1/64 finału zakwalifikowała się jako tzw. lucky loser. I w poniedziałek pokazała, że na to miejsce zasłużyła. Dość powiedzieć, że pierwsze cztery gemy padły łupem Awanesian, która później kontrolowała sytuację na korcie i wygrała inauguracyjnego seta 6:3.

W drugiej partii wyraźną przewagę uzyskała Szwajcarka. Efekt? Zwycięstwo 6:2 w 43 minuty. Rozstrzygnięcie miało nastąpić zatem w trzeciej odsłonie, w której Bencic miała wszystko w swoich rękach, bo prowadziła już 4:2. Bardziej doświadczona z zawodniczek nieoczekiwanie nie wytrzymała jednak presji. Od tego momentu cztery gemy z rzędu - podobnie jak na początku meczu - wygrała Rosjanka, dla której był to największy triumf w karierze.

W kolejnej rundzie rywalką Awanesian będzie Francuzka Leolia Jeanjean (124. WTA), która pokonała Australijkę Kimberly Birell (110. WTA) 6:4, 6:7 (6-8), 6:3.

W poniedziałek z turniejem pożegnała się także inna z wysoko rozstawionych tenisistek - Karolina Pliskova (16. WTA). Spotkanie ze Sloane Stephens (30. WTA) od początku nie układało się dla Czeszki najlepiej, a dowodem pierwszy set, przegrany przez nią 0:6.

W drugiej partii emocji było już więcej, ale ponownie lepsza była niżej notowana zawodniczka. Tym razem set zakończył się wynikiem 6:4, dzięki czemu w 1/32 finału Amerykanka zmierzy się z Rosjanką Warwarą Graczewą (41. WTA).